Pomimo tego, że Iga Świątek szła jak burza przez kolejne mecze igrzysk olimpijskich, polska zawodniczka nie będzie walczyła o zloty medal, a o brązowy. W półfinale lepsza od liderki rankingu WTA okazała się Zheng Qinwen, która ograła Polkę 6:2, 7:5. Już podczas spotkania widać było, że przebieg meczu wywołuje u Świątek skrajne emocje, jednak dopiero podczas wywiadu raszynianka nie wytrzymała i popłakała się na wizji. Najlepszej zawodniczce na świecie został jeszcze mecz o brązowy medal, o który będzie walczyć już w piątek 2 sierpnia. Polka zmierzy się z zawodniczką z pary Anna Karolina Schmiedlova - Donna Vekic. Po półfinałowym spotkaniu o Igę została zapytana jest rywalka z Chin i Zheng nie kryła swojego zdania o polskiej zawodniczce. Te słowa nie przejdą bez echa.
- Ona jest bez wątpienia wyjątkowa, jest świetną zawodniczką, która gra o tytuły Wielkiego Szlema. Rywalizacja z nią nigdy nie jest łatwa - wyznała Chinka jasno dając do zrozumienia, jak ceni sobie raszyniankę i jej umiejętności. Wypowiedź Zheng jest o tyle ważna, że jeszcze kilkadziesiąt godzin temu, po ćwierćfinale igrzysk w Paryżu echem odbiły się słowa Danielle Collins, która zarzuciła Świątek, że ta jest nieszczera w swoich wypowiedziach.
- Powiedziałam Idze, że nie musi być nieszczera w sprawie mojej kontuzji. Wiele rzeczy dzieje się przed kamerami i jest wielu ludzi z mnóstwem charyzmy. Wychodzą i w jeden sposób zachowują się przed kamerami, a w inny sposób w szatni - zarzuciła Amerykanka Idze nie mogąc pogodzić się z porażką w ćwierćfinale igrzysk. Jak pokazuje z kolei wypowiedź Zheng, Collins jest raczej osamotniona w swoim osądzie polskiej zawodniczki.
Listen on Spreaker.