Iga Świątek nie była sobą w meczu z Chinką Qinwen Zheng. Wystarczy wspomnieć kilka statystyk – Polka wygrała tylko 22 procent punktów po swoim serwisie, zrobiła 36 niewymuszonych błędów, czy popełniła pięć podwójnych błędów serwisowych. Z tego powodu przegrała z bardzo solidnie grającą Zheng i w sobotę zagra nie o złoto, a o brąz IO Paryż 2024. Po meczu szybko zbiegła do szatni, ale w końcu po kilkudziesięciu minutach od zakończeniu spotkania wyszła do dziennikarzy. Na początku starała się jeszcze wytłumaczyć to, co działo się na korcie. – Bez dwóch zdań, zagrała dobrze. Miałam „dziurę” na bekhendzie, rzadko się to zdarza, bo to jedna z moich najsilniejszych broni. Nie byłam dobrze ustawiona, popełniałam błędy techniczne. Nie mieliśmy kiedy doszlifować techniki, ponieważ grałam z dnia na dzień i nie było na to czasu, ale to nie jest wytłumaczenie, bo taka jest specyfika tego turnieju. Starałam się to poprawić w trakcie meczu, ale się nie udało – mówiła Iga Świątek przed kamerami Eurosportu – Zawaliłam – dodała po chwili.
Gdy dziennikarz zadawał Idze Świątek kolejne pytanie dotyczące meczu, Polka najpierw pochyliła głowę, a zaraz potem zaczęła ocierać oczy palcami. Widać było, że emocje puszczają, więc prowadzący rozmowę Paweł Kuwik „odpuścił” Idze kolejne pytania, a ta odeszła kawałek dalej, schowała twarz w dłoniach i oparła się załamana o ściankę.