Durkacz znakomicie rozpoczął batalię z Bułgarem i to Polak prowadził po pierwszej rundzie na kartach sędziowskich. Z pięciu arbitrów trzech wskazało właśnie na naszego reprezentanta. Niestety kłopoty zaczęły się w drugiej odsłonie. I to nie kłopoty Polaka z przeciwnikiem, a z ringowym.
Walkę między linami prowadził Algierczyk Sid Ali Mokretari, który już na początku 2. rundy odjął Durkaczowi punkt za atak głową. Przy takiej różnicy wzrostu i takim stylu boksowania obu zawodników taka decyzja, mówiąc delikatnie, była kuriozalna. W trzeciej odsłonie arbiter za to samo przewinienie ponownie ukarał Polaka, ponownie w mocno kontrowersyjnych okolicznościach i w efekcie Durkacz przegrał jednogłośnie na punkty.
Sędzia oszukał Polaka. "Powinien zostać oddalony z wioski olimpijskiej"
Eksperci po tym pojedynku nie mieli żadnych wątpliwości - Algierczyk zrobił dużo, by to Bułgar był górą. "Sędzia ringowy walki Damiana Durkacza powinien zostać oddalony z wioski olimpijskiej. Tyle" - napisał na X Piotr Jagiełło, który komentował walkę w TVP Sport. "Niestety sędzia zepsuł walkę i pokonał Durkacza. To nie Bułgar Remi Kiwan wygrał z Polakiem, tylko sędzia z Algierii. Po pierwszej uwadze na początku pojedynku wiedziałem, że ostrzeżenie i strata punktu są kwestią czasu. A później kolejne" - dodał Janusz Pindera, który także siedział za mikrofonem podczas tej batalii.