Co prawda Iga Świątek na igrzyskach olimpijskich w Paryżu miała zdobyć złoto, ale w półfinale nie dała rady reprezentantce Chin i musiała zadowolić się spotkaniem o brązowy medal. Jej rywalką była Anna Karolina Schmiedlova i nie było tajemnicą, że to Polka jest zdecydowaną faworytką walki o trzecie miejsce. Mimo początkowych problemów i przełamania ze strony Słowaczki, Świątek szybko weszła na swój wysoki poziom i łatwo poradziła sobie z przeciwniczką. Mecz zakończył się w dwóch setach, w których Schmiedlova wygrała tylko trzy gemy.
Wielkie emocje u Igi Świątek. Nie kryła łez
Tuż po zwycięstwie Świątek stanęła przed kamerami Eurosportu i opowiedziała o tym, jak czuje się jako brązowa medalistka igrzysk olimpijskich. - Jestem przeszczęśliwa, że ogarnęłam się po wczorajszym meczu. Cieszę się, że ten mecz skończy się pozytywnym wynikiem. Jakikolwiek medal to jest wielkie marzenie. Nawet nie myślałam, że mogę kiedyś zdobyć medal olimpijski, czy być numerem 1, wygrywać szlemy. Myślałam, że to jest dla nadludzi - powiedziała Świątek.
- Przyznam, że ja i moja siostra zostałyśmy wychowane w duchu w igrzysk olimpijskich. Ciesze się więc, że udało mi się zdobyć ten medal. Dla mnie i mojej ekipy ten turniej miał duże znaczenie i ciesze się, że mogłam zagrać i przeżyć to wszystko. Wczorajszy mecz mógł być lepszy. Ale biorąc pod uwagę, jaki miałam ciężar na sobie... To i tak jest dobrze - opowiadała brązowa medalistka igrzysk w Paryżu. - Chciałam podziękować wszystkim kibicom. Wczoraj czułam się jakbym skończył turniej i sprawdziłam internet. Dostałam więcej wiadomości niż po niejednym wygranym meczu. Dziękuję za to - zakończyła Świątek.