Arkadiusz Milik

i

Autor: East News

Arkadiusz Milik: Udawałem Michaela Jacksona - WYWIAD

2013-01-18 3:00

Arkadiusz Milik (19 l.) coraz pewniej czuje się w Bayerze Leverkusen. Aklimatyzację ułatwił mu Sebastian Boenisch, pomagając na każdym kroku. Już jutro były napastnik Górnika może zadebiutować w meczu z Eintrachtem Frankfurt. "Bild" umieścił Polaka na liście potencjalnych odkryć rundy wiosennej w Bundeslidze.

"Super Express": - Boenisch obiecał na naszych łamach, że zaopiekuje się tobą w Bayerze. Dotrzymał słowa?

Arkadiusz Milik: - I to jak! Nie wiedziałem, że to taki supergość. Pomaga mi na każdym kroku. Tak jak zapowiadał, zaprosił mnie do pokoju na zgrupowaniu w Portugalii. Nie mówię jeszcze po niemiecku, więc bez jego pomocy byłoby trudno. W klubie jest też trener Andrzej Buncol. On tłumaczy mi różne niuanse w trakcie zajęć, bo Sebastian nie może ciągle stać przy mnie, sam też musi brać udział w treningu. Boenisch jest jednak bezcenny w szatni, bo tam pana Buncola nie ma. A od kilku dni regularnie uczę się języka z panią Agnieszką.

- Jak przyjął cię zespół? Przeszedłeś "chrzest" na zgrupowaniu?

- Tak. W Górniku chrztu nie miałem, ale tu jak najbardziej. Każdy z nowych zawodników musiał zaśpiewać piosenkę. Na środku, przed wszystkimi.

- Jaki utwór ci przypadł?

- Zaśpiewałem piosenkę Michaela Jacksona "Billie Jean".

- I jak oceniono twoje zdolności wokalne?

- Kupa śmiechu z tego była i tyle. Ale generalnie jestem pod wrażeniem tego, jak przyjął mnie zespół. Nie wiedziałem, że Niemcy będą aż tak otwarci. Nikt się tu nie wywyższa, nie zadziera nosa. Próbują ze mną rozmawiać, na razie za pośrednictwem Sebastiana.

- "Bild" umieścił cię na liście potencjalnych odkryć wiosny w Bundeslidze, Bayer sporo za ciebie zapłacił. To stwarza dodatkową presję?

- Nie. Nie wiem nawet, ile dokładnie kosztowałem. Czy 2,5 mln euro, a może 3? Transfery o tej wysokości nie są w Bundeslidze niczym wyjątkowym, więc nie sądzę, aby ktoś patrzył na mnie przez pryzmat tej kwoty. Każdy potrzebuje czasu na aklimatyzację, ja też. Różnica jest spora. Tu gra się o wiele szybciej niż w Polsce. Z kolei treningi w Bayerze są lżejsze niż u trenera Nawałki. Nie miałem więc problemów, żeby wytrzymać obciążenia.

- Co cię najbardziej zaskoczyło w klubie?

- Brak śniegu na płycie.

- Brak śniegu?!

- Tak. Przed jednym z treningów cały czas padało, więc byłem przekonany, że będziemy trenować na śniegu. Wychodzę na zajęcia, a tu murawa idealna. To fragment większej całości. Bayer to potężna, świetnie zorganizowana machina.

- Kto z rodziny przyjeżdża na pierwszy mecz?

- Brat Łukasz i moja dziewczyna Jessica. To dwójka najwierniejszych kibiców. Na pewno dodadzą mi sił. A ostatnio dostałem krzepiący SMS od Łukasza Podolskiego. Życzył mi powodzenia w podboju Bundesligi.

Polacy w Bundeslidze:

Robert Lewandowski, Jakub Błaszczykowski i Łukasz Piszczek (wszyscy Borussia Dortmund)

Artur Sobiech (Hannover 96)

Arkadiusz Milik i Sebastian Boenisch (obaj Bayer Leverkusen)

Eugen Polanski (Mainz)

Mateusz Klich (Wolfsburg)

Sebastian Tyrała (Greuther Feurth)

Najnowsze