Borussia Dortmund zaczęła bardzo dobrze i już w 16. minucie objęła prowadzenie. Piłkę tuż przed polem karnym "Kanonierów" Ramseyowi odebrał Reus, podał ją do Roberta Lewandowskiego, a ten błyskawicznie oddał ją do Mchitarjana, który pokonał Wojciecha Szczęsnego, jednocześnie zapisując asystę na koncie "Lewego". Po uzyskaniu prowadzenia gracze BVB trochę się cofnęli i z każdą kolejną minutą odważniej atakowali gospodarze. W 38. minucie - po atomowym strzale Rosicky'ego - Weidenfellera wyręczył Hummels, wybijając piłkę z linii bramkowej. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze i 3 minuty później Arsenal dopiął swego. Piłkę z prawego skrzydła dośrodkował Sagna, najpierw wślizgiem próbował wybić ją Subotić, ułamek sekundy później golkiper BVB nie potrafił jej złapać, a nieporadność obu graczy wykorzystał Oliver Giroud i potężnym strzałem wpakował ją do pustej bramki wicemistrza Niemiec.
Robert Lewandowski dla SE i gwizdek24.pl: Nigdy nie pracowałem z Nawałką
Od początku drugiej połowy obraz gry nie uległ zmianie i to gospodarze mieli zdecydowanie więcej do powiedzenia, a w 69. minucie Santi Cazorla po świetnej zespołowej akcji trafił w spojenie słupa z poprzeczką. Mimo słabej gry to gracze z Dortmundu zadali decydujący cios. Grosskreutz dośrodkował piłkę, a najlepszy polski napastnik wbiegający na pełnej szybkości w pole karne, precyzyjnym strzałem z woleja pokonał bezradnego w tej sytuacji Wojciecha Szczęsnego i dotrzymał obietnicy złożonej "Super Expressowi".
W innym ciekawym meczu Barcelona zremisowała na wyjeździe z Milanem 1:1. Bramki strzelali Robinho oraz Leo Messi.