"Super Express" - Nie będzie ci łatwo wskoczyć do składu Hannoveru. Napastnicy Abdellaoue i Schlaudraff zdobywają gole, a Hannover nie przegrał jeszcze w tym sezonie.
- Na każdym treningu chcę pokazać się trenerowi i wierzę, że niedługo da mi szansę. Nie czuję się gorszy od tych piłkarzy, podejmę rękawicę i będę walczył.
- Tęsknisz za Polonią Warszawa?
- Nie ma za czym tęsknić, bo to już historia. Teraz jestem w nowej drużynie i chcę zrobić dla niej jak najwięcej.
- Jak porównasz organizacyjnie Polonię i Hannover?
- Nie ma co porównywać. Widział pan, co tutaj mamy: 3 boiska do wyłącznej dyspozycji pierwszego zespołu, w tym dwa z podgrzewaną płytą, a jedno z oświetleniem.
- Odszedłeś z Polonii w atmosferze skandalu, a po tobie Ebi Smolarek...
- Widocznie Ebiemu też tam coś nie pasowało. I nie chodziło nam o pieniądze, ale o to, że jeśli ktoś podpisuje umowy, to powinien ich dotrzymywać. Myślę, że postępowanie pana Wojciechowskiego było mało profesjonalne.
- Gdyby nie ta sytuacja, to zostałbyś w Polonii?
- Moim celem od dawna był wyjazd i rozwijanie się za granicą. Przydarzyła się oferta Hannoveru, trzeba było ją wykorzystać.
- Poprzez kontuzję wypadłeś z kadry Polski. Euro oddala się od ciebie...
- Jest jeszcze prawie cały sezon na przekonanie trenera Smudy. Wierzę, że swoją grą i golami to osiągnę.
- Widziałem, jak podczas treningu koledzy z Hannoveru pstrykali cię kilka razy w ucho. Za co?
- Bo ograli mnie w jednym z ćwiczeń. Musieliśmy przyjąć piłkę i podać ją koledze, tak żeby nie spadła na ziemię. To stare wygi, ale niedługo to ja będę pstrykał ich w ucho.
- Rozmawiasz już z kolegami po niemiecku ?
- Robię postępy, razem z moją dziewczyną mamy nauczycielkę niemieckiego, daje nam lekcje 3 razy w tygodniu po godzinie. Mamy już mieszkanie w Hanowerze, więc wszystko układa się świetnie. Poza tym, że nie mogłem jeszcze zagrać w nowej drużynie. Ale to nastąpi.