Lewandowski trafiał do siatki beniaminka Bundesligi w 30., 45. i 78. minucie. - Kiedy miałem na koncie już dwa gole, pomyślałem sobie: "Kurczę, czemu mam nie ustrzelić hat tricka?!" - mówi "Super Expressowi" Lewandowski. - Nie wiem, która bramka była najładniejsza, bo każda z nich coś w sobie ma. To dopiero mój drugi hat trick w karierze, pierwszego strzeliłem jeszcze w Zniczu Pruszków. Nie pamiętam jednak nawet, kto był wtedy naszym rywalem...
Reprezentant Polski nie chciał poprzestać na trzech golach i starał się o czwartego. Miał nawet znakomitą sytuację, ale zabrakło mu szczęścia.
- Niestety, zostałem lekko zahaczony przez rywala i nie uderzyłem czysto piłki. Dlatego przeleciała ona obok bramki. Szkoda, ale hat trick to też spore wydarzenie - podkreśla.
Ostatnim Polakiem, który ustrzelił hat tricka w Bundeslidze, był Ebi Smolarek. Sześć lat temu również jako napastnik Borussii trzy razy trafił do siatki Kaiserslautern. Z kolei polskim rekordzistą jest Jan Furtok, który ma na koncie dwa hat tricki w Bundeslidze.
- Mam nadzieję, że niedługo uda mi się dogonić, a może i przegonić pana Jana. Obym strzelał tak często, a nie tylko raz na jakiś czas - mówi Lewandowski, który w meczu z Augsburgiem zaliczył również kapitalną asystę przy golu Mario Goetzego (19 l.).
- Muszę przyznać, że z całego mojego występu najbardziej podobała mi się właśnie ta asysta - śmieje się Robert.
Na początku sezonu Lewandowski znów był krytykowany przez niemieckie media. Polskiemu napastnikowi dostawało się za nieskuteczność.
- W tym momencie mam pięć goli i cztery asysty. Chyba nie mam się czego wstydzić? Bardzo cieszą mnie asysty, bo to pokazuje, że nie tylko czatuję na gole, ale również współpracuję z kolegami - analizuje Lewandowski, którego teraz niemieckie media nie mogą się nachwalić.
- Te zachwyty wcale mnie nie grzeją. A tak w ogóle to już prawie nie pamiętam o tym hat tricku. Jutro lecimy do Korei na mecz towarzyski. Mam nadzieję, że w samolocie trochę się... wyśpię - kończy ze śmiechem.