Interwencja jakich wiele w światowym futbolu. Prostopadłe podanie. Defensorzy zostają w tyle. Bramkarz pozostaje sam na sam z rywalem. Nie czeka. Odważnie wychodzi do przodu. Robi wślizg. Wybija... Błąd. Neuer nie wybił. Minął się z piłką i musiał walczyć z rywalem 40 metrów od bramki. Miał szczęście. Trafił na wyjątkowego drwala, który pozwolił odebrać sobie futbolówkę. Piłka nie trafiła do siatki. Bramkarz Bayernu znowu został bohaterem.
Arjen Robben: Uraz dłoni? Ugryzł mnie krokodyl [WIDEO]
Jak długo jeszcze? No właśnie. Ryzykowne szarże Niemca coraz częściej wydawają się wymuszone. W sobotę było podobnie. Wyjście? Trudno się do czegoś przyczepić. Tyle że jak już stracił piłkę, trzeba było wracać. Gdyby zamiast napastnika Al-Hilal, w podobnej sytuacji znalazł się Lionel Messi, z Neuera nie byłoby czego zbierać. Ale weź tu coś tłumacz. Wie lepiej, nigdy nie popełnił błędu, jest panem sytuacji. Jak raz się pomyli, może zmądrzeje.
Inna sprawa, że nasi zachodni sąsiedzi na nudę między słupkami chyba nigdy nie narzekali. Sepp Maier był znanym miłośnikiem urządzania sobie indywidualnych pojedynków ze snajperem rywali. Zwykle wychodził z nich zwycięsko. Harald Schumacher uwielbiał wycieczki podobne do Neuera. Cenił sobie też brutalność. Po co wyskakiwać do góry z opuszczonym kolanem? Jeszcze jakieś żebro uniknęłoby bolesnego złamania. Dorobku Olivera Kahna nawet nie warto przypominać. Nie starczyłoby miejsca. Albo Jens Lehmann. Może największy szaleniec z grona wymienionych.
Obecny gwiazdor reprezentacji Niemiec ciekawych wzorców miał aż za dużo.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail