Niespełna 23-letni Kamiński pojawił się tym razem w podstawowym składzie, podobnie jak w bramce Kamil Grabara, ale to nie było żadnym zaskoczeniem. Grabara gra od początku sezonu w każdym meczu i należy do najsilniejszych punktów zespołu. Tak samo było i tym razem. „Wilki” zdominowały Borussię od początku, choć do przerwy strzeliły tylko jednego gola, a zrobił to Jonas Wind w 3. minucie meczu z rzutu karnego. Pecha miał niestety skrzydłowy reprezentacji Polski, Jakub Kamiński. Tuż przed przerwą usiadł na murawie z grymasem bólu i okazało się, że nie jest w stanie kontynuować gry.
Słynny trener zostawił po sobie wielki dług. Prawda dopiero teraz wyszła na jaw, kwota może szokować
Urazu nabawiał się bez udziału przeciwnika. Był to pierwszy występ Kamińskiego w podstawowym składzie „Wilków” od 20 października ubiegłego roku. W drugiej połowie gospodarze szybko podwyższyli wynik na 2:0, po golu Joakima Maehle w 60. minucie. W końcówce „Wilki” wręcz zdemolowały gości strzelając trzy gole w ciągu 13. minut. Dwa z nich zdobył Lukas Nmecha, a jednego Maximilian Arnold. Honor gości choć w małym stopniu uratował Japończyk Shio Fukuda pokonując Kamila Grabarę w 89. minucie meczu. Wolfsburg odniósł drugie kolejne zwycięstwo w rundzie wiosennej i przesunął się na szóste miejsce w tabeli, które premiowane jest udziałem w Lidze Konferencji. Podopieczni Ralpha Hasenhuttla mają tylko 1 pkt mniej od wyprzedzającego ich SV Mainz i 3 pkt straty do czwartego miejsca zajmowanego przez RB Lipsk, premiowanego grą w Lidze Mistrzów.