Sebastian Boenisch jest rozczarowany reprezentantem Polski, mówi o tym wprost. Nie przebił się w klubie, trudno marzyć o zrobieniu kariery

i

Autor: Tomasz Radzik/Super Express (2) Sebastian Boenisch jest rozczarowany reprezentantem Polski, mówi o tym wprost. Nie przebił się w klubie, trudno marzyć o zrobieniu kariery

ROZMOWA SE

Sebastian Boenisch rozczarowany reprezentantem Polski, mówi o tym wprost. "Nie przebił się w klubie, trudno marzyć o zrobieniu kariery"

2025-01-10 9:47

Dzisiaj początek piłkarskiej wiosny w Bundeslidze. Lider tabeli Bayern Monachium ma cztery punkty przewagi nad obrońcą tytułu Bayerem Leverkusen. Wszystko wskazuje na to, że między tymi zespołami rozstrzygnie się sprawa mistrzostwa. Były kadrowicz Sebastian Boenisch wskazał faworyta do zdobycia tytułu i odniósł się do postawy polskich piłkarzy w Bundeslidze.

• Piłkarska Bundesliga wznawia rozgrywki po niespełna miesięcznej przerwie zimowej.

• Były 14-krotny reprezentant Polski Sebastian Boenisch ma swojego zdecydowana faworyta do mistrzostwa Niemiec.

• Boenisch jest mocno rozczarowany przebiegiem kariery na boiskach Bundesligi Tymoteusza Puchacza, który nie potrafił przebić się w Unionie Berlin i Holstein Kiel.

Szykuje się sensacyjny powrót Jose Mourinho! W tej lidze czuł się znakomicie, chce go 9-krotny mistrz kraju

"Super Express": - Kto jest pana faworytem do mistrzostwa Niemiec?

Sebastian Boenisch: - Uważam, że w grze są już tylko Bayern i mój były klub z Leverkusen. Ten duet był bardzo stabilny w pierwszej części sezonu. Różnica czterech punktów na korzyść Bayernu nie jest wielka, ale dla mnie to Bawarczycy są pewniakiem do mistrzostwa. 

- Dlaczego?

- W ubiegłym sezonie Bayerowi wychodziło wszystko, nie przegrał żadnego meczu. W tym już tak dobrze nie będzie. Kilku zawodników szykuje się do odejścia w lecie: Tah, Frimpong, nie wiadomo czy utrzymają Grimaldo. Wiem jak to jest: piłkarz powie, że nie ma to wpływu na jego grę, a jednak w głowie coś siedzi. Z kolei Bayern w minionym sezonie nie wygrał niczego, ani mistrzostwa ani Pucharu Niemiec. To się może zdarzyć raz, ale nie więcej. W zawodnikach jest złość, a to daje dodatkową motywację.

- Nie jest tak, że trener Xabi Alonso mimo propozycji z innych klubów został w Leverkusen, żeby jeszcze raz ograć Bayern?

- Na pewno, a poza tym ma możliwość zagrania pierwszy raz jako trener w Lidze Mistrzów. Dla niego wielka szansa, a do Realu Madryt może iść po tym sezonie, skoro mówi się o odejściu Carlo Ancelottiego. Alonso to świetny trener, wykorzystuje doświadczenie i to, że jako piłkarz był praktycznie w każdej sytuacji, więc przekazuje wiedzę swoim zawodnikom.

- Z Polakami krucho w Bundeslidze w porównaniu z poprzednimi latami. Przygląda się pan szczególnie któremuś z nich?

- Nie są gwiazdami jakimi byli trzej Polacy grający w swoim czasie w Borussii Dortmund. Mnie też udało się rozegrać ponad 120 meczów w trzech klubach Bundesligi i wystąpić w Lidze Mistrzów. Na pewno uwagę zwraca Kamil Grabara. Mieliśmy zawsze dobrych bramkarzy i takim jes  Grabara. Wolfsburg złapał stabilizację, gra dobrze i duża w tym zasługa Polaka. Gdy jeszcze grałem w reprezentacji Niemiec U-21 i w bramce był Manuel Neuer, to zawsze było łatwiej.

Czy Pogoń Szczecin uniknie katastrofy? Pieniądze z miasta mają ugasić pożar

- Co pan sądzi o Tymoteuszu Puchaczu, który gra na pana byłej pozycji, lewego obrońcy?

 - Jestem zawiedziony jego postawą, bo jeśli nie przebił się w drużynie beniaminka, Holstein Kiel, to trudno będzie mu marzyć o większej karierze. W takiej sytuacji nie ma szans, żeby iść wyżej w Bundeslidze. Wypożyczenie do angielskiego Plymouth jest dla niego szansą, ale chyba nie tak miała przebiegać jego kariera.

- Śledzi pan na co dzień Bundesligę. Czy nie brakuje w niej panu Roberta Lewandowskiego?

- Był i jest wybitnym piłkarzem, i zrobił wszystko, co mógł w tej lidze. Nie grałem na takim poziomie jak on, ale zakładam, że gdy taki klub jak Barcelona skontaktował się z nim, to ciężko było odmówić. To fajna sprawa poznać kulturę i nauczyć się języka w nowym kraju. Na pewno nie pieniądze były dla niego najważniejsze.

- Czy Harry Kane zastąpił w pełni „Lewego” z Bayernie?

- Uważam, że zastąpił, ale problem Bayernu tkwił w czymś innym – w defensywie. Według mnie środkowi obrońcy Kim i Upamecano nie są zawodnikami na miarę Bayernu i drużyna traciła punkty przez ich słabą grę. Kane strzelił 36 goli w ubiegłym sezonie. Co on mógł więcej zrobić? Bayern jako całość, to już nie ta drużyna, gdy grał w niej „Lewy”.

- Chwali pan Anglika, który jesienią strzelił czternaście goli. Czy jest w stanie pobić rekord Lewandowskiego 41. goli w sezonie, ba ma kontrakt do 2027 roku?

- Moim zdaniem nie prześcignie Lewego. Ale wszystkiego nie przewidzisz, tego ile rzutów karnych będzie miał zespół, które on wykonuje w Bayernie. Zresztą chciałbym, żeby Robert utrzymał ten rekord jak najdłużej.

Kamilowi Grosickiemu puściły nerwy! Zdecydował się na ostrą ripostę. "Koniec z gadaniem farmazonów!"

Jan Tomaszewski na święta rozdaje rózgi i prezenty!

Najnowsze