Problemem Koeln jest jednak nie tylko rywal. W zespole zapanowała... świńska grypa. Już pięciu graczy jest niedysponowanych (plus asystent Thomas Haessler).
- Jestem zaskoczony tym, jak szybko ta choroba się rozprzestrzenia. Mam tylko nadzieję, że kolejni gracze się nie rozchorują - mówi trener Frank Schaefer. - Szkoda, że do Kaiserslautern będę mógł zabrać tylko 15 zawodników. Ale i tak jedziemy po wygraną, bo zwycięstwo na start rundy dodałoby nam pewności siebie - dodaje szkoleniowiec Kolonii.
Przeczytaj koniecznie: Transfery. Kamil Kosowki: Peszko wyjecał do zbyt słabego klubu - SONDA
Przywieźli grypę z Turcji
Niebezpieczną chorobę gracze Koeln przywieźli prawdopodobnie z Turcji, gdzie przebywali ostatnio na zgrupowaniu. Na szczęście Podolski i Peszko są zdrowi i to oni mają poprowadzić Koeln do pierwszej wiosennej wygranej.
- Moim zdaniem z utrzymaniem nie będziemy mieli żadnych problemów - przekonuje Podolski. - Już pod koniec rundy jesiennej widać było, że nowy trener znalazł z nami wspólny język. A przecież teraz jesteśmy jeszcze silniejsi, bo dokonaliśmy kilku zakupów. Fajnie, że Peszko jest z nami. Myślę, że dużo nam pomoże, bo szukaliśmy takiej opcji w ofensywie - przyznaje Podolski.
Peszko zagra od początku
Efektowne rajdy, dobre podania i strzały Peszki bardzo się Kolonii przydadzą, bo pod względem skuteczności to drugi od końca zespół w Bundeslidze (tylko 18 goli). Gorszy atak ma tylko St-Pauli (16 trafień).
- Sławomir Peszko ma bardzo duże szanse na występ od pierwszej minuty w Kaiserslautern - przyznał trener Schaefer, a dziennikarz lokalnego dziennika "Expressen", Robert Hoffmann, doprecyzował: - Polak zagra na lewej pomocy, bo jeden z jego rywali na tej pozycji, Chorwat Jajalo, jest chory właśnie na świńską grypę.
Walczy o dużą kasę
Dla Peszki mecz z Kaiserslautern to szansa na pierwsze punkty w Bundeslidze i pierwszą premię. Kontrakt podpisany do lata gwarantuje mu 340 tysięcy euro pensji plus bonusy. - Koeln płaci 10 tysięcy euro na głowę za zdobyty punkt i 30 tysięcy euro za zwycięstwo - informuje nas Hoffmann.
Peszko ma więc o co grać. Tym bardziej że w przypadku utrzymania jego umowa automatycznie zostanie przedłużona, a to już oznacza gigantyczne pieniądze dla byłego gracza Lecha. Mówi się nawet o kwocie zbliżonej do dwóch milionów euro za sezon.