Georg Koch

i

Autor: Imago sport / Forum

trudne do wyobrażenia

Rozdzierające wyznanie znanego niemieckiego bramkarza. Zostały mu ostatnie chwile życia, właśnie pożegnał się z przyjaciółmi

2024-10-17 12:24

Georg Koch przez lata grał na poziomie 1. i 2. Bundesligi, miał za sobą również epizody w ligach chorwackiej, holenderskiej i austriackiej. Znany jest przede wszystkim z gry w Fortunie Dusseldorf, gdzie grał najdłużej, przez 6 lat. Po zakończeniu kariery w 2009 roku rozpoczął pracę jako trener i w niej realizował się przez kolejne kilkanaście lat, aż do momentu, gdy usłyszał fatalną diagnozę. Teraz, jak sam przyznał, zostały mu już ostatnie chwile życia i udzielił „ostatniego wywiadu”.

Georg Koch karierę zaczynał w niemieckim Erkenschwick, skąd w 1991 roku, jako 19-latek, trafił do Foruny Dusseldorf. Tam występował aż do 1997 roku i zaczęła się jego podróż po najróżniejszych klubach i ligach – grał bardzo krótko w PSV Eindhoven i Arminii Bielefeld, by na ponad trzy lata trafić do Kaiserslautern, skąd odszedł w 2003 roku. Kolejnym miejscem, gdzie występował przez 3 lata, było MSV Duisburg, po odejściu z którego w 2007 roku znów spróbował sił za granicami swojego kraju – przez rok występował w Dinamie Zagrzeb, a następnie trafił do Rapida Wiedeń. Tam jednak nie zagrał długo bo tuż po przyjściu w jednym z meczów, w sierpniu 2008 roku, przeciwko Austrii Wiedeń, obok jego ucha wybuchła petarda. Później Koch miał problemy ze słuchem oraz utrzymaniem równowagi przez co w marcu 2009 roku zakończył karierę.

Znany niemiecki bramkarz usłyszał okrutną diagnozę

Koch postanowił podjąć się pracy trenera. Pracował przede wszystkim jako trener bramkarzy i w takiej roli przyszedł do Viktorii Koeln w lipcu 2021 roku. Po ponad roku został kierownikiem drużyny, jednak w maju 2023 roku nagle odszedł ze swojej funkcji z „powodów osobistych” Teraz wiadomo, że wszystko ze względu na chorobę, jaką u niego zdiagnozowano. Lekarze, którzy wykryli u niego nowotwór, dawali mu ledwie pół roku życia. I choć od tamtego czasu minął rok, to sam 52-latek wie, że śmierć jest coraz bliżej, a on sam chciał pożegnać się w rozmowie ze Sport1.de.

QUIZ. Największe skandale Euro. Ile o nich wiesz?

Pytanie 1 z 9
Polska na Euro 2008 zremisowała mecz z Austrią po kontrowersyjnym rzucie karnym. Kto wtedy był sędzią?

Nie chcę stawiać się na pierwszym planie i wciąż pytać: "dlaczego ja?". Wiele innych osób także jest chorych i właściwie można przeprowadzić wywiad z kimś innym. Jestem tutaj jednak, aby udzielić ostatniego wywiadu w moim życiu. Tylko dlatego, że przed laty byłem popularnym bramkarzem – zaczął Koch – Nagle zostałem wyrwany ze swojego życia, i to tylko trzema słowami. Zawsze musiałem walczyć o swoje miejsce w bramce, więc walczę też teraz. Nie wszystkim mówiłem o tym od razu, ale to było oczywiste, że nie mogę się poddać – dodaje i zauważa, że mimo choroby i okrutnego losu, wciąż odnajduje w sobie czasami wiele siły. – Są dni, że czuję się przygnębiony, innym razem mam siłę powalać drzewa. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Miewam wahania nastroju, nie wiem, co przyniesie mi jutro. Kładę się spać w świetnym nastroju, aby rano nie mieć siły, by wyjść z łóżka – wyjawił 52-latek.

Koch pożegnał się z kibicami

Koch postanowił wykorzystać fakt, że jeszcze trochę czasu mu pozostało i w sobotę zorganizował pożegnalny mecz w klubie VfR Marienfeld. – Mam świadomość, że wielu moich przyjaciół zobaczę po raz ostatni. Dlatego postaram się przyswoić i zapamiętać każdą chwilę tego dnia – powiedział 52-latek jeszcze przed meczem, którego słowa cytuje „Przegląd Sportowy Onet”. Na pożegnanie Kocha przyszło 1500 kibiców, a dochód z meczu ma trafić do dziecięcej kliniki onkologicznej.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze