- Arek daje sobie radę - mówi "Super Expressowi" Boenisch. - Już rozegrał jeden mecz w pierwszej drużynie i zebrał sporo pochwał. Mieszkamy na zgrupowaniu w jednym pokoju i trochę uczę Arka niemieckiego. Ciągle mnie o coś pyta - śmieje się Sebastian. - Ale to dobrze, bo szybko nauczy się nowych rzeczy i pozna, jak funkcjonuje drużyna.
Każde ćwiczenie Sebastian i Arek wykonują w jednej parze albo obok siebie.
- Arek jest pod wrażeniem organizacji klubu i bazy, którą posiada, ale trudno nie być, bo ja też nie miałem takich warunków w poprzednich klubach - mówi Boenisch.