W ostatniej kolejce Bundesligi Borussia Dortmund wysoko pokonała VfB Stuttgart 4:1, a Aubameyang znowu był postrachem bramkarza - tym razem Przemysława Tytonia. Gabończyk dwukrotnie wpisał się na listę strzelców i uciekł Robertowi Lewandowskiemu w klasyfikacji strzelców niemieckiej ekstraklasy. Zawodnik Borussii ma już na koncie 17 bramek po 14 kolejkach, kapitan reprezentacji Polski strzelał 14 razy.
Franck Ribery pozwie telewizję CNN. Zdjęcie Francuza miało ilustrować śmierć kobiety!
Pierwszy raz od 39 lat zawodnik Bundesligi może się pochwalić aż takim dorobkiem bramkowym po 14 meczach ligowych. Poprzednim, który tego dokonał, był... legendarny Gerd Mueller. Aubameyang z pewnością ma więc do kogo nawiązywać. Ponadto cieszą się też kibice Borussii, bowiem Gabończyk jest pierwszym w historii klubu z Dortmundu piłkarzem, który strzelił aż tyle goli w zaledwie 14 kolejkach.
Dzięki kolejnym trafieniom napastnik BVB umocnił się też na prowadzeniu w klasyfikacji "Złotego Buta". Z 17 golami ma 34 punkty (Bundesliga ma współczynnik przeliczania goli "2"), a za nim z coraz większą stratą znajdują się tacy zawodnicy jak Alex Teixeira, Robert Lewandowski, Neymar czy Jamie Vardy.
Aubameyang był sprowadzany do Dortmundu jako gwiazda ligi francuskiej i jeden z jej najlepszych strzelców. W Saint-Etienne imponował nie tylko skutecznością, ale też efektownymi fryzurami, butami (najdroższe piłkarskie korki wysadzane kryształami) i cieszynkami (po zdobytych golach zakładał maskę Spidermana czy Batmana). W Borussii liczono, że będzie następcą Roberta Lewandowskiego, ale kiedy jeszcze Polak był w klubie, Gabończyk zaczął grać na nietypowej dla siebie pozycji - skrzydłowego. Tam nie prezentował się najlepiej i dość często spotykał się ze słowami krytyki za swoją ekstrawagancję na boisku i poza nim.
Na początku 2015 roku coś jednak drgnęło. W Dortmundzie na środku ataku nie poradzili sobie Ciro Immobile i Adrian Ramos, a swoją szansę na szpicy dostał wreszcie Aubameyang. I wszystkim w Borussii się taki ruch opłacił. Gabończyk zaczął strzelać jak na zawołanie, a od początku stycznia do dziś strzelił już 44 gole w klubie i reprezentacji. To zaledwie cztery trafienia mniej niż Messi i Ronaldo. Więcej goli mają tylko Lewandowski (46) i Neymar (45), ale w obecnej formie napastnik BVB może ich jeszcze wyprzedzić i do końca sezonu samotnie pędzić po miano najlepszego strzelca Bundesligi i Europy.