Derby stały pod znakiem sędziowskiej „gry w kolory”: Piotr Lasyk pokazał aż jedenaście żółtych kartek i do tego jedną czerwoną. Wszystko zaczęło się od sytuacji z 15 minuty. „Podpuścił mnie trochę „Czerwo” [Jakub Czerwiński – dop. aut.] - mówił Robert Dadok, piłkarz Górnika. - Najpierw mnie sfaulował, a potem, kiedy już leżałem, coś tam jeszcze kombinował, lekko mnie potknął. Musiałem zareagować; przecież graliśmy u nas. Potem wjechał w to Poldi” – uśmiechał się zabrzański pomocnik.
Lasyk pokazał w tej sytuacji cztery żółte kartki: wymienionej wyżej trójce oraz równie gorąco reagującemu Arielowi Mosórowi. - Cieszyłem się z tej sytuacji. Drużyna rośnie w takich momentach, pokazuje swój charakter – trener gospodarzy, Jan Urban, doskonale atmosferę derbów znający jeszcze z czasów boiskowych, chwalił podopiecznych za zachowanie w tamtym momencie. Nie miał za to zamiaru chwalić arbitra.
- Za łatwo rozdawał te kartki – podkreślał Urban. I na potwierdzenie tych słów przywoływał… własne upomnienie. - Nawet ja kartkę dostałem, a ja grzeczny jestem przecież! - dopowiadał przekornie. - Dyskutuję, otwarcie komunikuję się z sędziami i wcale nie żartuję, bo tej kartki dostać nie powinienem. Skomentowałem tylko głośno zdarzenie, w którym jeden z moich piłkarzy został ukarany - wyjaśniał.