Przed spotkaniem uczczono pamięć o zmarłym Lucjanie Brychczym, ikonie warszawskiego klubu. Zaprezentowano jego ulubiony utwór, kibice przygotowali specjalną oprawę z jego wizerunkiem i słowami "Żegnaj legendo, 1934-2024". Była także minuta ciszy przed rozpoczęciem zawodów. Legia jako pierwsza przepowadziła goźną akcję, która nie została zakończona strzałem. Prawą stroną przedarł się Kacper Chodyna, wbiegł na pole kane i zagrał do Luquinhasa, który jednak nie zdążył dobiec do jego podania. Kolejna okazja przeprowadzona przez gospodarzy była pefekcyjna. Tym razem prawą stroną przedarł się Paweł Wszołek i podał do Marca Guala, który trafił w poprzeczkę! Jednak czujność zachował Ryoya Morishita i szybko uderzenim piłki głową pokonał bramkarza szwajcarskiej drużyny.
Liga Konferencji PREMIE Ile zarobiła Legia? Ile zarobiła Jagiellonia? Nagrody pieniężne
Piłkarze Lugano odpowiedzieli po kwadransie. Dwa razy sprawdzili dyspozycję Gabriela Kobylaka, który jednak w każdej z tych sytuacji spisał się bez zarzutu. Aktywny był Morishita, który próbował zaskoczyć bramkarza lidera szajcarskiej ligi strzałem zza pola karnego. Pomysł i zamiar Japończyk miał dobry, ale zabrakło precyzji, bo piłka po jego uderzeniu minęła bramkę. Lugano odgryzało się strzałami zza pola karnego. Jednak kolejna próba, tym razem w wykonaniu Anto Grgicia, znów nie sprawiła problemów golkiperowi Legi.
Przed spotkaniem trener Goncalo Feio mówił, że jego podopiecznych motywuje to, że chcą nie stracić gola, tak ja to miało miejsce w poprzednich czterech występach. Jednak piłkarze Lugano jako pierwsi w tej edycji przełamali obronę Legii. Zrobili to w końcówce pierwszej połowy. Zaskoczyli warszawską defensywę po rzucie rożnym i kapitan Mattia Bottani pokonał Gabriela Kobylaka po uderzeniu piłki głową. Co ciekawe na meczu obecny był Josue. Były kapitan pojawił się na Żylecie.
Druga połowa rozpoczęła się w wykonaniu gospodarzy od strzału Juergena Celhaki. Problem w tym, że Albańczyk uderzył bardzo niecelnie. Później Bartosz Kapustka zablokował jedną z groźnych okazji rywali, a za kilka chwil próbował zaskoczyć bramkarza Lugano. Goście odpowiedzieli strzałem Mohameda Belhadja, ale nie sprawił on kłopotów bramkarzowi warszawskego zespołu. Po godzinie gry znów Kobylak musiał się wykazać. Tym razem piąstkował, bo uderzeniu lewą nogą Renato Steffen.
Lider szwajcarskiego zespołu drugiego gola strzelił po stałym fragmencie gry. Dośrodkowanie na pole karne, gdzie piłkę zgrał Kacper Przybyłko. Wprawdzie bramkarz Legii zdołał jeszcze odbić piłkę, ale wobec dobitki Albiana Hajdariego był już bezradny. Sytuacja była jeszcze sprawdzana przez system VAR pod kątem tego, czy strzelec bramki nie znajdował się na pozycji spalonej.
Mimo utraty bramki gospodarze próbowali odrobić straty. W końcówce znów pokazał się Wszołek, ale jego podanie wyłapał bramkarz Lugano. W doliczonym czasie Legia musiała radzić sobie w osłabieniu po tym, jak wykluczony został Radovan Pankov. Serbski obrońca został ukarany czerwoną kartką (za dwie żółte). Goście chcieli wykorzystać grę w przewadze. M.in. strzelał rezerwowy Kacper Przybyłko.