Śląsk Wrocław

i

Autor: Cyfra Sport Śląsk Wrocław

Festiwal strzelecki i szalony mecz Śląska! Wrocławianie pokonują Ararat

2021-07-22 17:06

Piłkarze Śląska Wrocław i Araratu Erywań dostarczyli kibicom sporo emocji w pierwszym meczu II rundy eliminacji do Ligi Konferencji Europy. O ile do przerwy ekipa z Dolnego Śląska prowadziła tylko 1:0, to całe spotkanie skończyło się wynikiem 4:2 po szalonym meczu w Armenii. "Wojskowi" mogą cieszyć się z wygranej, jednak trener Jacek Magiera ma o czym rozmawiać ze swoimi obrońcami, którzy popełnili dziś kilka karygodnych błędów.

Ararat - Śląsk Wrocław 2:4 (0:1)

Bramki: 20. Golla, 49. Bravo, 50. Piasecki, 70., 90+1' Pich, 84. Hakobyan

Kartki: Kone, Deble, Malakyan, Lewkot, Stiglec, Schwarz

Ararat: Ermakov - Bravo (80. Hakobyan), Prljevic, Mkoyan, Margaryan - Pobulic (71. Stanojevic), Muradyan - Arakelyan (61. Manoyan), Deble (71 Silue), Malakyan (61. Hakobyan) - Kone

Śląsk: Szromnik - Janasik (74. Pawłowski), Lewkot, Golla, Stiglec - Pich, Mączyński (80. Schwarz), Makowski, Garcia - Expostio, Piasecki (65. Sobota)

Po zwycięstwie w dwumeczu z Paide 4:1 w I rundzie eliminacji Ligi Konferencji Europy, piłkarze Śląska Wrocław wybrali się do Armenii, by zmierzyć się z Araratem. Mecz z czwartą ekipą poprzedniego sezonu ligi armeńskiej oraz zdobywcą Pucharu Armenii od samego początku przyniósł jednak ekipie ze stolicy Dolnego Śląska sporo problemów. Piłkarze z Erywania kontrolowali grę i nie pokonali Szromnika tylko ze względu na jego dobrą dyspozycję oraz kłopoty z celnością. Na szczęście dla piłkarzy prowadzonych przez trenera Jacka Magiery, „Wojskowi” mieli lepiej nastawione celowniki. Po wrzutce z rzutu rożnego, Wojciech Golla fenomenalnie przewidział tor lotu piłki i główką skierował piłkę do siatki w 20. minucie. Po otwarciu wyniku gra Śląska pozostawiała jednak wiele do życzenia, przede wszystkim w linii obrony. Piłkarze Araratu mieli aż trzy strzały na bramkę, jednak żadnego z nich nie udało im się skierować do siatki. W przerwie meczu Jacek Magiera miał jednak o czym rozmawiać ze swoimi podopiecznymi.

Druga część spotkania zaczęła się wyśmienicie dla Araratu, gdy Juan Bravo zamknął wrzutkę z rzutu rożnego i w 49. minucie doprowadził do wyrównania. Radość ekipy z Erywania nie trwała jednak długo, bo już kilkadziesiąt sekund później Śląsk znów prowadził. Erik Exposito dośrodkował piłkę w pole karne, a Fabian Paisecki wyskoczył najwyżej jak tylko potrafił i skierował piłkę do siatki głową. Drugi gol zdecydowanie podbudował polską ekipę i już 20 minut później Robert Pich pokusił się o rajd skrzydłem, który zwieńczył wejściem w pole karne i mocnym uderzeniem przy słupku, podwyższając prowadzenie Wojskowych. Na nieszczęście Jacka Magiery, obrona Śląska raz jeszcze w tym meczu postanowiła odpuścić rywalom.

Najpierw Victor Garcia stracił piłkę przy linii bocznej, a później defensorzy z Wrocławia nie doskoczyli do Razmika Hakobyana, którzy uderzył sprzed pola karnego. Jego próba okazała się celna i na kilka minut przed końcem spotkania Ararat złapał kontakt. To sprawiło, że gospodarze z Armenii rzucili się do ataku w poszukiwaniu remisu, ale wyrównanie wybił im z głowy Robert Pich, który zamknął dośrodkowanie na długi słupek po kontrze i nieatakowany przez rywala skierował piłkę głową do siatki, ustalając wynik meczu na 4:2. "Wojskowi" mają więc dwubramkową zaliczkę przed rewanżem we Wrocławiu i są o krok od awansu do III rundy eliminacji do Ligi Konferencji Europy. 

Piłkarze prowadzeni przez trenera Jacka Magierę podołali wyzwaniu i ograli w I rundzie eliminacji do Ligi Konferencji Europy estońskie Paide, zwyciężając w dwumeczu 4:1, po wygranej 2:1 w pierwszym meczu na wyjeździe i 2:0 przed własną publicznością w stolicy Dolnego Śląska. Teraz na "Wojskowych" czeka jednak nieco mocniejszy rywal, którym jest Ararat Erywań. Drużyna z Armenii w poprzedniej rundzie eliminacji pokonała węgierski MOL Fehervar 3:1 i z pewnością będzie chciała napsuć krwi również wrocławianom.

Trener Śląska Wrocław zadbał jednak o to, aby jego podopieczni byli przygotowani do pierwszego meczu na terenie rywala. - Po meczu z Paide Linnameeskond przygotowaliśmy się logistycznie do tego wyjazdu. Wiedzieliśmy, że musimy zadbać o każdy detal, dlatego przybyliśmy do Armenii wcześniej, by te dziesięć-dwanaście godzin podróży i zmiana czasu nie miała na nas wpływu - wyznał na konferencji przedmeczowej Jacek Magiera.

Najnowsze