Manuel Arboleda z Lecha Poznań najbogatszy w Ekstraklasie

2010-12-15 3:00

Jako pierwsi w Polsce poinformowaliśmy w ubiegłym tygodniu, że Manuel Arboleda (31 l.) zostaje w Poznaniu. Tylko u nas Kolumbijczyk ogłosił swoją decyzję. Wtedy nie wiedzieli o tym nawet ci, z którymi negocjował - działacze Lecha. Wczoraj o 13.30 nasze informacje znalazły ostateczne potwierdzenie - Arboleda złożył podpis pod trzyletnim kontraktem.

Dzięki nowej umowie Manuel Arboleda zostanie najlepiej zarabiającym piłkarzem w historii polskiej Ekstraklasy. Lech zagwarantował mu zarobki na poziomie 550 tysięcy dolarów rocznie (ok. 420 tys. euro). Do tego doszedł dodatkowy bonus za samo podpisanie kontraktu. Nieoficjalnie wiadomo, że to 800 tysięcy dolarów. - Nie wiem, czy będę najlepiej opłacanym piłkarzem w Polsce, bo kilku innych graczy też ma dobre umowy. Nie kierowałem się pieniędzmi. Gdybym patrzył tylko na kasę, to wybrałbym się do Meksyku, gdzie Atlante dawało prawie milion dolarów i rajskie warunki do życia, bo siedzibę mają w Cancun - tłumaczy "Super Expressowi" Arboleda.

- Tak naprawdę od początku skłaniałem się ku temu, aby pozostać w Poznaniu, ale wiadomo, że docierały do mnie sygnały o zainteresowaniu innych klubów. Negocjowaliśmy z działaczami Lecha dość długo, jednak to normalne. Jestem w takim wieku, że muszę też patrzeć na finanse, choć powtarzam, że nigdy nie stawiałem ich na pierwszym miejscu. Lech też zrobił wiele, aby dojść do porozumienia. Doceniam to i dlatego umowa jest już podpisana - mówi Kolumbijczyk.

Ta informacja ma wielkie znaczenie nie tylko dla Lecha, ale i dla Franciszka Smudy, bo przedłużenie umowy Arboledy z Lechem oznacza, że piłkarz będzie chciał grać w reprezentacji Polski. Na początku przyszłego roku złoży papiery i niedługo potem powinien dostać nasz paszport.

Teraz jednak najważniejszy jest jutrzejszy rewanż Ligi Europejskiej z Salzburgiem. - Zaraz po losowaniu powiedziałem, że to dobra grupa dla nas, bo jak się sprawdzać, to z najlepszymi. Inni mówili, że to grupa śmierci, ale my ją przeżyliśmy i teraz chcemy dużo, dużo więcej. Jeśli Bóg pozwoli, ogramy Salzburg i przy dobrym dla nas wyniku w Turynie wyjdziemy jako zwycięzcy. Kto by pomyślał?

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze