Arka Gdynia rozstała się z Christianem Maghomą. Super Express sprawdził z jakiego powodu

Od kilku dni Arką Gdynia dowodzi już Ireneusz Mamrot i to, jak podkreślaliśmy, wygląda na bardzo obiecujący ruch nowych właścicieli klubu (Michał Kołakowski), bo to trener, jak na polski warunki, z górnej półki. Do tego dochodzą asystenci, którzy też nie są „od parady”. Do tego błyskawicznie załatwiono obóz w Gniewinie (od poniedziałku), co, umówmy się, Arce nie zaszkodzi, a wręcz przeciwnie – da duży komfort pracy.

Wywiad z Ireneuszem Mamrotem. Gdybym nie wierzył w utrzymanie, zmieniłbym zawód

Skąd więc ruch o rozstaniu z Maghomą? Tu wchodzimy na delikatną ścieżkę spraw prywatnych i pensji, ale to kwestie, które w życiu mają często fundamentalne znaczenie.

Prawda jest taka, że partnerka piłkarza, mieszkająca na stałe w Londynie, spodziewa się dziecka. Zawodnikowi w tej sytuacji z jednej strony ciężko skupić się na piłce, będąc z daleka od rodziny, a z drugiej -gdyby zdecydował się na przykład na podróż do Londynu i powrót, to czekałaby go kwarantanna, odseparowanie od drużyny i wszelkie konsekwencje z tego wynikające. A czasu na to przy szalonej końcówce ligi nie będzie.

Lechia Gdańsk straci gwiazdę? Wielki grecki klub zainteresowany jej piłkarzem

To trudna sytuacja, bo w klubie chcą mieć teraz graczy skupionych tylko i wyłącznie na piłce ( a stoperów akurat nie brakuje). Nie ma co też ukrywać, że w całej sprawie rolę odgrywają finanse. Z naszych informacji wynika, że Maghoma zarabia obecnie ponad 50 tysięcy złotych miesięcznie, a od czerwca pensja byłaby jeszcze wyższa. To, jak na realia Arki, dużo, tym bardziej, że nie ma pewności, czy klub utrzyma się w Ekstraklasie.

W związku z tą sytuacją uznano, że najlepszym wyjściem będzie rozstanie. Natomiast jeśli chodzi o wspomniane płace, to klub doszedł już do porozumienia w sprawie redukcji z wszystkimi innymi zawodnikami pierwszej drużyny. Mamrot ma więc teraz czystą kartę i może budować Arkę po swojemu.