Mladenović to filar Lechii, od dawna jest jednym z jej najlepszych piłkarzy, ale jego umowa obowiązuje tylko do końca sezonu, co jeszcze bardziej wzmaga zainteresowanie tym graczem. Wiadomo - w czasach pandemii, gdy dobry zawodnik jest do wzięcia za darmo, w sensie, że nie trzeba płacić drugiemu klubowi za niego, to jest to duża okazja. Do takiego wniosku doszli w Atenach, a konkretnie w klubie AEK.
Mocny wywiad z Arturem Sobiechem na temat jego odejścia z Lechii
Sprawę ułatwia fakt, że dyrektorem sportowym w klubie jest Ilija Ivić, rodak Mladenovicia. Panowie nie będą więc mieli problemów z dogadaniem się, i to dosłownie. Oczywiście AEK jest też w stanie zaproponować Filipowi wyższy kontrakt niż Lechia, choć jeszcze niedawno Grecy byli bankrutami i do dziś zalegają wielkie pieniądze na przykład Rogerowi Guerreiro.
Po 26. kolejkach ligi greckiej AEK Ateny zajmuje trzecie miejsce, traci jeden punkt do PAOK Saloniki i aż 15 do prowadzącego Olympiakosu Pireus. Oczywiście, jeśli chodzi o Mladenovicia, mowa o transferze latem, po zakończeniu tego, wydłużonego przez pandemię, sezonu. A w Atenach Mladenović spotkałby na przykład Damiana Szymańskiego, zakładając, że Polak grałby tam dalej po wypożyczeniu z Achmata Grozny.
Obecnie Mladenović przygotowuje się z Lechią do restartu ligi. W pierwszej kolejce po powrocie gdańszczanie podejmą w derbach Trójmiasta Arkę Gdynia.