Artur Sobiech wrogiem prezesa?

i

Autor: MARCIN GADOMSKI/SUPER EXPRESS Artur Sobiech wrogiem prezesa?

Artur Sobiech: Kiedy upomniałem się o pieniądze, stałem się wrogiem dla prezesa Mandziary!

2020-05-04 7:57

Artur Sobiech (30 l.) rozstał się z Lechią Gdańsk w styczniu tego roku i przeszedł do II ligowego klubu w Turcji. Jednak dopiero przed kilkoma dniami doszło do definitywnych rozliczeń między nim a klubem. Lechia, jemu i kilku innym piłkarzom, wypłaciła w końcu zaległe pieniądze za 2019 rok, w tym premię za zdobycie Pucharu Polski. W długiej rozmowie z Super Expressem 13-krotny reprezentant Polski ujawnił nam kulisy rozstania z Lechią.

Super Express: - Odnosiłem wrażenie, że wcześniej nie chciałeś powiedzieć do końca całej prawdy o rozstaniu z Lechią Gdańsk. Dostałeś w styczniu zgodę na transfer, ale tylko do klubu za granicą a nie w Polsce, co już jest sprawą kuriozalną.
Artur Sobiech: Gdy pod koniec ubiegłego roku wraz z dwoma kolegami z zespołu (Sławomir Peszko i Rafał Wolski-red.), upomniałem się o swoje zaległe pieniądze za 2019 rok, to od razu stałem się wrogiem prezesa Adama Mandziary. Dostałem od niego SMSa, że klub nie wiąże ze mną przyszłości. Wkrótce, bo 7 stycznia na wniosek sztabu szkoleniowego, zostaliśmy w trójkę odsunięci od treningów z I zespołem. W tej sytuacji zaproponowałem rozwiązanie umowy za porozumieniem stron, na co usłyszałem w odpowiedzi, że to klub zadecyduje o mojej przyszłości. Wkrótce zaczęło się rzucanie kolejnych kłód pod nogi.

Kolejny wielki klub zainteresowany Karbownikiem. Tu szczegóły

- Jakich?
- Ot, choćby w sprawie klauzuli odstępnego. Prezes powiedział, że ustali to z klubem, który będzie mną zainteresowany. Od pani Martyny Góral, odpowiedzialnej za organizację i administrację, usłyszałem, że przyszedłem do Lechii za 50 tys. euro i tyle wynosiło odstępne za mnie, co było nieprawdą. Do Lechii trafiłem za darmo, a kwota odstępnego obowiązywałaby tylko w przypadku zdobycia przez Lechię mistrzostwa Polski, do czego nie doszło. Gdy wyszło na jaw, że mam zgodę na odejście z Lechii, to dostałem dwie propozycje z czołowych klubów polskich, na co usłyszałem od prezesa, że nie będzie wzmacniał konkurencji w lidze. Gdzie tu logika?! Na Lechię byłem za słaby jak uważali prezes i trener, a tu słyszę, że mógłbym wzmocnić rywali. Od prezesa usłyszałem, że mogę odejść jedynie za granicę i to za jakieś pieniądze. Jedynym wyjątkiem była Viktoria Koeln, do której mogłem odejść za darmo, a jeszcze Lechia dopłacałaby do mojej pensji 8 tys. złotych.

- Dlaczego do Viktorii Koeln i dlaczego Lechia miałaby ci płacić?!
- Prezes Mandziara powiedział, że ma prawa do tego klubu, a dokładnie, że częściowo do niego należy i wyciągnął go z szóstej ligi do trzeciej. Na grę w III lidze niemieckiej się nie zgodziłem i dalej szukałem klubu. Gdy odezwał się jeden z Turcji, to prezes podał kwotę za mnie 300 tys. euro! Szok, taka suma za piłkarza niechcianego i za słabego na Lechię. W końcu pojawiła się propozycja z Karagumruk. Wprawdzie to II liga, ale zespół z dużego miasta i ambicjami awansu. Zdecydowałem się szybko, bo chciałem bardzo wrócić na boisko.

- No i dopięliście transferu. Ile Turcy zapłacili Lechii?
- Dopięliśmy, ale po jakich perypetiach. Czegoś takiego nie przeżyłem w trakcie swojej kariery w Polsce i Niemczech. Proszę sobie wyobrazić, że Polak rozwiązywał kontrakt z polskim klubem w ...języku angielskim. Lechię reprezentował niejaki Zoran Rasic, człowiek który według strony transfermarkt jest agentem piłkarskim. Poziom i forma konwersacji z jego strony przekraczały granice przyzwoitości, z czymś takim nie miałem do czynienia jako profesjonalny piłkarz. Kiedy po 7 dniach osiągnęliśmy porozumienie i potrzebne było tylko wyrejestrowanie mnie z Pomorskiego ZPN i podpis prezesa Mandziary na dokumencie, to w odpowiedzi na taką prośbę dostałem od niego SMSa w języku niemieckim, którego zacytuję: ”Heute bin ich besetzt wie ein damenklo”(tłumaczenie: dzisiaj jestem zajęty jak damska ubikacja).

Co wiesz o Lechii Gdańsk? [QUIZ]
Pytanie 1 z 12
W którym roku założono Lechię Gdańsk?

- Może to miał być żart?
- Dziękuję za taki żart. Turcy naciskają na transfer, chcą go sfinalizować a prezes klubu mówi, że nie ma czasu podpisać jednego dokumentu. Jak profesjonalny klub ma funkcjonować po takimi rządami? Żeby była jasność, nigdy nie żałowałem, że przeszedłem do Lechii. To był wspaniały czas spędzony na boisku w jej barwach. Przyczyniłem się do historycznego sukcesu, jakim było zdobycie Pucharu Polski. Poznałem ludzi z którymi się zaprzyjaźniłem i będę ich odwiedzał.

Artur Sobiech pismo większe

i

Autor: Jerzy Chwałek

- Musze jeszcze spytać o jedną rzecz, jakie miałeś stosunki z trenerem Piotrem Stokowcem?
- Nie mam zastrzeżeń do jego wiedzy trenerskiej, ale jako do człowieka bardzo duże. W rozmowie ze mną i moją żoną zarzucił mi, że to przeze mnie Lechia odpadła w Lidze Europy z Broendby, bo niby ja byłem zajęty i nalegałem na transfer do Uerdingen. Przecież to nonsens. Po moim odejściu z Lechii i debiucie w Karagumruk w którym doznałem urazu mięśniowego, wypowiedział się na konferencji prasowej, że to przez złe przygotowanie fizyczne doznałem tej kontuzji. A przecież to na jego wniosek zostałem odsunięty od treningów Lechii i nie mogłem normalnie funkcjonować jako piłkarz ! Co do wcześniejszego pytania, to dodam, że Turcy zapłacili za mnie 25 tys. euro, a w przypadku gdy Fatih awansuje do Super Lig, to Lechia dostanie dodatkowo 200 tys. euro.

Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze