Sezon 2024/25 PKO BP Ekstraklasy rozpoczął się od meczów mistrza i wicemistrza Polski. W piątek o godzinie 18:00 Jagiellonia Białystok zagrała u siebie z Puszczą Niepołomice, ale większym zainteresowaniem cieszył się mecz Śląska Wrocław z Lechią Gdańsk. Można to zrozumieć - gospodarze w maju wywalczyli wicemistrzostwo Polski, a nowy sezon rozpoczynają od meczu przyjaźni z wracającą do elity po roku nieobecności Lechią. Jeśli ktoś nie doceniał tych wyjątkowych okoliczności, Śląsk postanowił przygotować coś szczególnego. Konkretniej mówiąc... koncert Blanki. Ta wiadomość rozgrzała polskie media społecznościowe w środę i wielu kibiców czekało na ten moment. Nie brakowało żartów z "polskiego halftime show", nawiązując do słynnego na całym świecie widowiska podczas amerykańskiego SuperBowl.
Sama Blanka już w dniu meczowym zapraszała kibiców na stadion we Wrocławiu i "polskie SuperBowl". Jej występ odbył się w przerwie meczu przy prowadzeniu Lechii 1:0. Nie ma nawet sensu odnosić się do widowiska podczas finału NFL. Po zakończeniu pierwszej połowy dość długo nic się nie działo, aż w końcu Blanka z sześciorgiem tancerzy pojawiła się na murawie i zagrała swój największy hit pt. "Solo". To z nim wystąpiła w finale zeszłorocznej Eurowizji i przebojem podbiła polską scenę. Tym razem postarała się rozgrzać piłkarskich kibiców, jednak nie wszyscy docenili jej występ.
W trakcie kilkuminutowego występu było słychać gwizdy z trybun, których nie zabrakło też na zakończenie. Wynik z pewnością nie zachęcał kibiców Śląska do zabawy, nawet jeśli przeciwnikiem była zaprzyjaźniona Lechia. Mimo to, spora część kibiców doceniła występ Blanki i podziękowała jej brawami, a w trakcie śpiewała hitowe "Solo". Trudno jednak spodziewać się, by "halftime show" na stałe zagościło podczas meczów Ekstraklasy.