Burmistrz warszawskiego Śródmieścia zarzuty usłyszał już w grudniu ubiegłego roku. W rozmowie z portalem tvp.info rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie podkreślił, że wówczas oskarżony odmówił składania wyjaśnień i nie przyznał się do miny. Jego podejście do sprawy zmieniło się, gdy zaznajomił się z aktami i materiałem dowodowym, zebranym w tej palącej sprawie. Krzysztof C. zdecydował się na złożenie zeznań, choć wciąż czuje się niewinny. - Krzysztof C. oskarżony jest o to, że w grudniu 2017 r., pełniąc stanowisko burmistrza dzielnicy Śródmieście m.st. Warszawy, działając jako organ podatkowy w zakresie podatku od nieruchomości położonej w Warszawie przy ul. Łazienkowskiej, przekroczył uprawnienia w ten sposób, że bez podstawy faktycznej wydał postanowienie o nadaniu rygoru natychmiastowej wykonalności nieostatecznej decyzji podatkowej z grudnia 2017 r. określającej wysokość podatku od nieruchomości przy ul. Łazienkowskiej należącej do spółki Legia Warszawa za 2012 r. w wysokości ponad 4,5 mln zł, poświadczając w ww. postanowieniu nieprawdę co do okoliczności mającej znaczenie prawne, czym działał na szkodę interesu prywatnego spółki Legia Warszawa - opowiedział o sprawie rzecznik Łukasz Łapczyński.
W grudniu 2017 roku urzędnicy postanowili zająć na koncie mistrzów Polski więcej niż 4,5 miliona złotych. W Śródmieściu tłumaczono, że Legia płaciła za małe podatki. Umowa dzierżawy przewiduje, że klub płaci rocznie 4,5 miliona złotych czynszu i 1,4 miliona złotych podatku od nieruchomości. Kilkanaście miesięcy temu uznano, że druga opłata powinna być trzykrotnie większa i postanowiono wyegzekwować zapłatę za 2012 rok. Legia nie zamierzała płacić. Stołeczny klub złożył odwołanie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które uchyliło decyzję władz miejskich. W marcu ubiegłego roku prawnicy klubu z Łazienkowskiej powiadomili prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała tvp.info, że postępowanie podatkowe za rok 2012 zostało rozpoczęte na początku marca 2017 roku. W grudniu zakończyło się ono wyżej przytoczoną decyzją urzędników. Tego samego dnia organ podatkowy nadał decyzji nieostatecznej rygor natychmiastowej wykonalności. Burmistrz Krzysztof C. znalazł się w sporych opałach. Za swoje decyzje odpowie przed sądem. Grozi mu nawet 5 lat więzienia.