Mistrzowie Polski znów zagrali źle, że aż bolały zęby. Jeśli już sprawiali jakieś zagrożenie pod bramką Dawida Kudły, to tylko ze stałych fragmentów. Właśnie po rzucie rożnym drugiego gola w drugim meczu z rzędu zdobył strzałem głową Artur Jędrzejczyk. Obrońca, który, z powodu konfliktu z władzami klubu, zagrał dopiero drugi mecz w tym zdobył drugiego gola w drugim meczu z rzędu.
- W drugiej połowie musimy zagrać zdecydowanie lepiej. Nie wygląda to dobrze - złościł sie w przerwie "Jędza".
Kiedy legioniści cieszyli się z prowadzenia, kibice śpiewali „Nic się nie stało”.
Na „Żylecie” trybunie zajmowanej przez najbardziej zagorzałych fanów Legii, wywieszono wielkie transparenty „Mioduski, jedyny list jaki powinieneś napisać, to list pożegnalny” oraz „Kopacze idźcie do normalnej pracy, do sportu się nie nadajecie”.
Obraźliwe okrzyki, chyba dodatkowo sparaliżowały pogrążonych w kryzysie gospodarzy. Od początku drugiej połowy lepiej grało Zagłębie i wreszcie Konrad Wrzesiński wykorzystał gapiostwo Michała Kucharczyk oraz obrońców i wyrównał. Resztki honoru Legii uratował w 77. min. Carlitos, który strzelał na raty, ale ostatecznie z bliska zdobył pierwszego gola w tym sezonie.
PD
Legia – Zagłębie 2:1
1:0 Jędrzejczyk 39. min., 1:1 Wrzesiński 54. min., 2:1 Carlitos 77. min.
Sędziował: Bartosz Frankowski 4. Widzów: 16 116
Legia: Malarz 3 – Jędrzejczyk 4, Wieteska Ż 3, Astiz 2, Hołownia 3 – Szymański 2, Cafu 2, Antolić Ż 2, Kucharczyk 1 (62. Nagy 2) – Kante 1 (62. Hamalainen 1), Carlitos 4
Zagłębie: Kudła 3 – Heinloth 2, Jędrych 2, Polczak 3, Puchacz 3 – Wrzesiński 4, Kokoszka 3, Milewski Ż 2, Nowak 2 (46. Cristovao 2), Mello 1 (46. Pawłowski 3) – Torunarigha 3 (78. Cichocki)