Dotychczas piłkarskie związki Polski i Ukrainy najbardziej dały się odczuć oczywiście w 2012 roku. Oba państwa zorganizowały w znakomity sposób mistrzostwa Europy, które bardzo spodobały się pozostałym narodom Europy. Futbol klubowy to jednak coś zupełnie innemu i nikomu nawet przez myśl nie przeszło, aby myśleć o współpracy z Ukraińcami także i na tej kanwie. Do czasu - swój odważny pomysł przedstawił bowiem prezes Ruchu Lwów, Hryhorij Kozłowski.
To będzie POTĘŻNY CIOS dla Legii?! Klub BEZWGLĘDNY w sprawie Majeckiego
Według niego - jak opisuje "Onet" - w rozgrywkach mogących nosić nazwę na przykład "Premier-Ekstraliga" występowałoby dwadzieścia zespołów - po dziesięć z Polski i Ukrainy. Niższe klasy złożone byłyby wyłącznie z drużyn z tego samego państwa, dzięki czemu przy awansach zostałyby zachowane odpowiednie parytety. - Czy jesteście w stanie wyobrazić sobie ten potencjał od Bałtyku aż po Morze Czarne? - pyta Kozłowski wyraźnie podekscytowany swoim pomysłem.
Trudno jednak się spodziewać, że tak śmiała idea zostanie zrealizowana. Z wielu względu - przede wszystkim musiałaby to zaakceptować UEFA, co wydaje się niemożliwe.
Tak czy inaczej, dyskusja o podobnych rozwiązaniach nie jest niczym nowym. W ostatnim czasie toczyła się chociażby w kwestii zmagań Holendrów oraz Belgów.
Kubie Błaszczykowskiemu musiało PĘKAĆ serce! Ale się nie ZAWAHAŁ i zrobił to [ZDJĘCIA]