Dawid Szwarga u progu sezonu na wszystkie te pytania odpowiada konkretnymi wynikami. Co prawda rzutami karnymi Raków przegrał Superpuchar, ale w eliminacjach Ligi Mistrzów wygrał wszystkie trzy dotychczasowe mecze – w tym środowy, z mocnym czempionem Azerbejdżanu; efektownie (3:0 z Jagiellonią) zaczął też rozgrywki ligowe.
W tych okolicznościach Szwarga… tym bardziej budzi emocje i ciekawość obserwatorów. Jeden z nich na pomeczowej konferencji zapytał go o jego postawę podczas przedmeczowej rozgrzewki. Szkoleniowiec Rakowa kompletnie nie interesował się zajęciami swych podopiecznych, stojąc odwrócony do nich plecami. Uważnie za to przyglądał się poczynaniom przeciwników.
- Ponad dwa lata prowadziłem rozgrzewki Rakowa, więc… czasami jestem nimi już znudzony – odrzekł z błyskiem przekory w oku Dawid Szwarga, kontynuując nieco żartobliwy wątek. - Wiem, że mam czasami groźną minę, ale myślę, że nawet ona nie spowoduje, iż Karabach czy jakikolwiek inny rywal się przestraszy – dodał.
W końcu jednak bardzo merytorycznie ów ciekawy incydent wyjaśnił. - Nie jest to zabieg, który jest wyjątkowy; wielu trenerów tak robi – podkreślał Szwarga. - Chodzi o ostatnią obserwację przeciwników: jak się zachowują, jak się czują, jaką pewność siebie przejawiają, czy nie rozgrzewają się w innej strukturze, niż przewidywaliśmy. To standardowa procedura pozwalająca na finalną analizę rywala – wytłumaczył.