Wojciechowski najpierw sprowadził Bakero do Polski, dał mu mnóstwo pieniędzy i wolną rękę, ale z tygodnia na tydzień tracił do niego zaufanie. Pod koniec pracy Hiszpana w Polonii nie mógł już patrzeć na byłego pupila. Wyrzucił go przy pierwszej okazji, bo wtedy był już "zakochany" w Pawle Janasie. Tyle że jak na razie Polonia Janasa gra o wiele gorzej od Polonii Bakero.
Na forum internetowym kibice "Czarnych Koszul" założyli sondę "Czy tęsknisz za Bakero" i większość odpowiedziała, że tak. Co więcej, po ostatnim ligowym meczu na Konwiktorskiej kibice skandowali jego nazwisko, a to musi Hiszpana cieszyć.
- Mecz z Lechem jest bardzo prestiżowy, a do tego dochodzi ten podtekst. Pewnie Bakero będzie chciał coś udowodnić - przyznaje "Super Expressowi" Wojciechowski. - Pod koniec jego pracy przy Konwiktorskiej nie było między nami miłości, ale nie rozstaliśmy się w nienawiści. Osobiście go nie zwalniałem. Kontrakt rozwiązywał jeden z moich pracowników. Nie chcę oceniać pracy Bakero w Lechu, bo na razie nie ma co oceniać. Jeśli chodzi o jego umiejętności, to mam jednak mieszane uczucia. Polecił mi go Tony Slot, ale kiedy już sam przyjrzałem się jego pracy i szkoleniowemu CV, to mam raczej negatywne odczucia. Nie pracował z żadną liczącą się drużyną, ma małe doświadczenie. Byłem mocno zaskoczony, że to właśnie on zastąpił w Lechu Jacka Zielińskiego - mówi Wojciechowski.
Sam Bakero unika rozmowy o niedawnym szefie. - Dla mnie Polonia to przede wszystkim kibice, którzy potraktowali mnie fantastycznie, i piłkarze, z którymi miałem świetne relacje. Dlatego ten klub, mimo wszystko, dobrze mi się kojarzy. A prezes Wojciechowski? W moim przypadku to już przeszłość, o której wolę zapomnieć - deklaruje Hiszpan, choć ta przeszłość da dziś o sobie mocno znać.