Najlepszy napastnik Polonii czeka na pobory z trzech miesięcy i spogląda tęsknie w stronę prezesa klubu Damiana Bartyli, który już dawno powinien wysłać mu przekaz na 51 tys. PLN. Rzecz w tym, że jest to czekanie jak na Godota.
Co ciekawe, piłkarz nie mówi o pieniądzach, tylko twierdzi, że nie może podjąć treningów "z przyczyn osobistych". Rozumiemy, kasa to sprawa bardzo osobista.