Po informacji, że obrońca chce wracać do kraju, trener Ryszard Tarasiewicz sam do niego zadzwonił, żeby powiedzieć mu, że widziałby go u siebie w składzie. Dwaj panowie szybko znaleźli wspólny język.
- Ustaliliśmy, że podpiszę kontrakt na 2,5 roku. Pieniądze również mi odpowiadały. Byłem gotowy na powrót do Polski. Czułem, że Wrocław to odpowiednie miejsce - opowiada nam Fojut.
Początkowo działacze Śląska mieli problemy z dogadaniem się z władzami Boltonu. Pierwsza oferta w granicach 100 tys. funtów została odrzucona. W środę nastąpił jednak przełom i wydawało się, że transfer jest przyklepany...
- Dostałem telefon ze Śląska z potwierdzeniem, że jest zielone światło. Ale nagle okazało się, że zaakceptowane już warunki znowu trzeba negocjować - opowiada Fojut. - Zaproponowano mi umowę dłuższą o rok, a moje zarobki miały spaść o jakieś 30 procent. Nie zgodziłem się. Nie tak się umawialiśmy. Poczułem się strasznie oszukany. Myślałem, że mam do czynienia z poważnymi ludźmi. Szkoda, że tak wyszło - żali się Fojut.
Piłkarzowi za sześć miesięcy kończy się kontrakt z Boltonem. Podobno interesuje się nim kilka klubów z League One (angielska III liga).