Damien Perquis

i

Autor: Jakub Piasecki/CYFRASPORT Damien Perquis

Damien Perquis: Hildeberto to mała bomba! Może być dużym wzmocnieniem Legii

2017-07-11 23:30

Hildeberto Pereira (21 l.), nowy nabytek Legii Warszawa, to spora niewiadoma. Z jednej strony, mówi się, że to duży talent, z drugiej - podkreśla jego wybuchowy charakter. O nowego gracza mistrza Polski zapytaliśmy więc Damiena Perquisa (33 l.), który grał ostatnio z Portugalczykiem w Nottingham Forest. - Wygląda mi to więc na dobry ruch dla obu stron. Hilbeberto ma dużą szansę być wzmocnieniem Legii - mówi Perquis, były reprezentant Polski.

„Super Express”: - Jesteś zdziwiony czy nie, że Hilbeberto trafił do Legii?
Damien Perquis: - Nie, zdziwiony nie jestem. Legia to dobra marka, grała przecież w Lidze Mistrzów, takie rzeczy nie przechodzą niezauważone. W dodatku Legia gwarantuje to, co lubi każdy gracz – walkę o mistrzostwo kraju. Na pierwszy rzut oka wygląda mi to więc na dobry ruch dla obu stron. Hilbeberto ma dużą szansę być wzmocnieniem, a nie tylko uzupełnieniem. Generalnie to moim zdaniem ten piłkarz jest „małą bombą”.

- Mała bomba? Co to oznacza?
- Że jest bardzo dynamiczny, wręcz wybuchowy. Chodzi mi o to, że w jednym momencie swoim wybuchem, niekonwencjonalną akcją, ostrą szarżą do przodu może przesądzić o wyniku meczu. Wybuchowość dotyczy też jego charakteru. W Championship dostał kilka czerwonych kartek, na pewno musi zapanować nad temperamentem. Ale bardzo podoba mi się u niego pasja. Futbol to właśnie jego PASJA, on wszystko przeżywa w niezwykle intensywny sposób. Właśnie stąd czasem dyskusje z sędziami, kartki o których wspomniałem. Dla niego piłka to całe życie.

- Konkretnie: jakie ma zalety?
- Jest szalenie ofensywnym piłkarzem. Jak ruszy do przodu, to ciężko mu się zatrzymać. On kocha atakować, mimo że teoretycznie jest prawym obrońcą, ale i prawoskrzydłowym. Jest mały, ale silny jak byk i nie boi się pojedynków jeden na jeden. Szybkość, technika, siła i zamiłowanie do ofensywy – to u niego jest zdecydowanie na plus.

- A minusy?
- Jak mówiłem, musi zapanować nad emocjami. Tylko że to młody chłopak, ma jeszcze czas, żeby dojrzeć. I mam nadzieję, że tak się stanie. Na pewno też brakuje mu doświadczenia. On tak naprawdę zaliczył teraz pierwszy poważny sezon w dorosłej piłce, właśnie tu, w Nottingham. Wcześniej grał tylko w rezerwach Benfiki. Musi więc ugruntować pozycję w dorosłej piłce, okrzepnąć. Może się też oczywiście poprawić w defensywie, bo czasem te zapędy do przodu powodują pewne kłopoty z ustawieniem, pomocą obrońcom. Nad tym na pewno będzie jeszcze pracował.

- Kogo przypomina stylem gry? Ktoś znany przychodzi ci do głowy?
- Zachowując wszelkie proporcje: to typ silnego, ofensywnego obrońcy. Ktoś na kształt Roberto Carlosa czy Bixente Lizarazu.

- W Nottingham zagrał 25 meczów, strzelił 2 gole, ale od miesięcy już nie grał…
- Podzielił mój los. Dopóki trenerem był Francuz, obaj graliśmy. Po zmianie szkoleniowca sytuacja mocno się zmieniła. Ale w Nottingham pozostawił po sobie dobre wrażenie, był jednym z ulubieńców trybun.

- Przyszłość Pereiry już znamy. A co będzie z tobą? Czytałem, że z Nottingham już ci nie po drodze…
- Od momentu zmiany trenera mam kłopoty. Teraz trenuję z rezerwami, mam jeszcze kontrakt, ale pracujemy nad tym, aby go rozwiązać. Tyle że rozmowy są trudne.

- A jeśli zostaniesz wolnym zawodnikiem, to co? Wracasz do Francji, czy niekoniecznie? Legia, polska liga generalnie – brzmiałoby interesująco?
- Oczywiście, że tak. Ja z Polską kontaktów nigdy nie zrywałem. Widziałem się z Marcinem Wasilewskim z Leicester, przy okazji meczu Championship pogadałem z Tomkiem Kuszczakiem, miałem kontakt telefoniczny z Konradem Paśniewskim. Z polskiej ligi oferty nie miałem, ale na pewno, jeśli uda się rozwiązać umowę z Nottingham, taką opcję bym rozpatrzył.

Najnowsze