Dariusz Mioduski, Legia Warszawa

i

Autor: archiwum se.pl Dariusz Mioduski, Legia Warszawa

Dariusz Mioduski: Nie żałuję, że kupiłem Legię! [WYWIAD]

2014-03-06 6:00

Dariusz Mioduski (50 l.), nowy właściciel Legii, jest przybity niedzielnymi zamieszkami, ale zapewnia, że nie pozbędzie się klubu. Absolwent Harvardu, była prawa ręka Jana Kulczyka, wciąż wierzy, że Legia może stać się dla Warszawy tym, czym Real dla Madrytu.

"Super Express": - Ile razy od niedzieli zdążył pan pomyśleć, że niepotrzebnie kupił Legię?

Dariusz Mioduski: - Ani razu! Choć to, co się wydarzyło, mocno nas przybiło. Wypruwamy sobie flaki, staramy się, aby marka Legia znaczyła jak najwięcej, a tu coś takiego… Teraz zamiast poświęcić się w stu procentach rozwojowi klubu, to 70 procent czasu poświęcamy wydarzeniom z niedzieli.

- To mało prawdopodobne, ale... gdyby dziś pojawił się ktoś i powiedział, że kupi od pana udziały w Legii, to pozbyłby się pan kłopotu?

- Nie sprzedałbym Legii, bo to projekt mojego życia. Możemy dużo zdziałać, pomóc klubowi stać się wizytówką stolicy, czymś takim dla Warszawy jak Real dla Madrytu. Burdy to komplikują, ale mam determinację, aby wygrać z bandytami. To, co się stało, jest dla nas ciosem również z punktu widzenia wizerunku za granicą. Chwalimy się stadionem, kibicami, a tu coś takiego… Przed meczem z Jagiellonią prezentowaliśmy nowego zawodnika, Ondreja Dudę. Był napalony na grę u nas, na stadionie witałem się z jego rodzicami, a potem strasznie mi było wstyd przed nimi, bo to, co się działo na trybunach, to też była Legia. Tylko daleka od tej, jaką im obiecywaliśmy.

Legia - Jagiellonia. Mistrz Polski ukarany walkowerem. Surowe kary

- Zgodna opinia mediów jest taka, że Bogusław Leśnodorski poniósł klęskę, bo bratał się z chuliganami. Podziela pan to zdanie?

- Nie, Boguś nie rozmawiał z bandytami, ale z przedstawicielami różnych grup kibicowskich. Chcieliśmy skończyć z podziałem na "my" i "oni". Ten dialog dalej będzie prowadzony. Natomiast bandyci muszą być wyeliminowani. Już sypią się zakazy stadionowe. Nie chcę, aby na Legii było jak w teatrze czy filharmonii, wolę, żeby było żywiołowo. Ale musimy pokazać, że klubem steruje zarząd, a nie bandyci.

- Pracę stracił dyrektor do spraw bezpieczeństwa, a co będzie ze spikerem Wojciechem Hadajem, który podburzał kibiców Jagiellonii?

- Każdy pracownik Legii musi przestrzegać określonych standardów.

- A Hadaj je przestrzega?

- Jeśli chodzi o mecz z Jagiellonią, to nie. O jego przyszłości zadecyduje zarząd.

- Niektórzy zaczynają kręcić nosem, że Legia Berga jakością niewiele się różni od Legii Urbana.

- Jestem kibicem Realu i pamiętam, co się działo na początku sezonu, gdy wszyscy wieszali psy na nowym trenerze Carlo Ancelottim. Minęło parę miesięcy i dziś Real jest maszyną do wygrywania, obok Bayernu najlepszą na świecie. Mam nadzieję, że Legia Berga też mocno się rozpędzi, ale już teraz widzę wielki jakościowy skok. Choćby w podejściu do treningów.

- Kiedy kupił pan Legię, media podkreślały, że na uczelni grał pan w koszykówkę z Barackiem Obamą. Poznałby dziś pana?

- Od tego czasu spotkał tylu ludzi, że nie sądzę. Choć kto wie… (śmiech).

Najnowsze