Super Express: - Oferta z Pogoni była dla pana zaskoczeniem?
Dariusz Wdowczyk: - Tak, przyszła w najmniej spodziewanym momencie. Od chwili, kiedy mogłem już wrócić do zawodu, pojawiały się różne propozycje, ale do konkretów nie dochodziło.
- Nie boi się pan reakcji trybun? Piłkarze mogą za pana plecami mówić o korupcji, wyroku...
- Przez te pięć lat uodporniłem się na różne sytuacje. Najważniejsze, że wróciłem do Ekstraklasy, w Pogoni mi zaufano. Postaram się spłacić ten dług jak najlepszą pracą.
- Jak pana powrót do piłki przyjęła żona, rodzina?
- Po zakazie wykonywania zawodu moje życie całkowicie się zmieniło. Nie było wyjazdów, zgrupowań, meczów i stresu z tym związanego. Cały czas spędzałem z żoną. Kiedy przychodziły chwile zwątpienia, powtarzała mi, że jeszcze będę pracował w lidze, żebym nie tracił wiary, nie poddawał się. Za to, że we mnie nie zwątpiła, zawsze będę jej wdzięczny.
- Artur Skowronek stracił pracę, bo był za młody i za miękki, by zapanować nad grupą ligowych wyjadaczy. Jak pan ich ustawi do pionu?
- Nie wypada mi oceniać poprzednika. Powiem tylko tyle, że trener Skowronek wykonał świetną pracę, bo jesienią Pogoń nie tylko punktowała, ale i grała atrakcyjny futbol. Taki jest ten zawód. Każdy z trenerów kiedyś traci pracę.
- Co dolega Pogoni?
- Oglądałem ich ostatni mecz z Wisłą i wydawało mi się, że zawodnicy jakby nie wierzyli w korzystny rezultat. Przede wszystkim trzeba im przywrócić pewność siebie i wiarę we własne umiejętności.
- Wstrząśnie pan szatnią, ześle pan kogoś do Młodej Ekstraklasy?
- Zamierzam rozmawiać z piłkarzami, poznać ich opinie, a potem wyciągnąć zespół z kryzysu. Nie zamierzam nikogo nigdzie zsyłać. Popisówki nie są w moim stylu. Teraz trzeba się zastanowić jak najszybciej pomóc tej drużynie. Wprowadzanie nerwowej atmosfery na pewno nie jest lekarstwem dla Pogoni.
Dariusz Wdowczyk
51 lat. 53-krotny reprezentant Polski. Jako trener zdobył mistrzostwo Polski, Puchar Ligi i Superpuchar z Polonią Warszawa oraz mistrzostwo Polski z Legią Warszawa.
W 2009 roku skazany przez Sąd Okręgowy w Kielcach na trzy lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat i trzyletni zakaz działalności w sporcie za udział w procederze korupcyjnym w Koronie Kielce w sezonie 2003-2004. Dobrowolnie poddał się karze. Przez Wydział Dyscypliny PZPN ukarany siedmioletnim zakazem wykonywania zawodu.
W lipcu 2012, po upływie czterech lat zawieszenia, Komisja Kształcenia i Licencjonowania Trenerów PZPN udzieliła Wdowczykowi licencji UEFA Pro na okres 1 roku, a Trybunał Arbitrażowy przy PKOl przywrócił mu możliwość pracy w zawodzie trenera.