Super Express: - Pijesz?
Dawid Janczyk: - Nie! Od sześciu miesięcy jestem czysty. Chodzę na terapię, trenuję, staram się żyć normalnie.
- Mówisz o normalnym życiu. Wiele lat żyłeś w kłamstwie, zaprzeczając że masz problemy alkoholowe. Było ciężko?
- Książka „Moja spowiedź” sprawiła, że się otworzyłem. Przestałem kłamać. Napisałem w niej prawdę, o tym jak ze mną było. Pewnie, że ciężko jest zakłamywać rzeczywistość. Jestem praktykującym katolikiem, dlatego to że kłamałem zapewniając, że nie mam problemów z alkoholem sprawiało, że ciężko się żyło. Książka i wyjazd do Wodzisławia mnie oczyściły.
- W Wodzisławiu mieszkasz sam. Najtrudniejsze są wieczory?
- Nie, bo mam przy sobie ludzi, którzy mi pomagają.
- A le w pewnym momencie drzwi mieszkania się zamykają i zostajesz sam…
- Wiadomo złe myśli się pojawiają, ale wtedy dzwonię do domu. Rozmowami z żoną i dziećmi staram się zapełnić pustkę, jaka jest gdy człowieka najdzie chandra. Nie jest łatwo, ale daję radę. I oby tak zostało.
- Codziennie chodzisz na terapię. Na czym ona polega, bo zdrowym ludziom, takie spotkania kojarzą się z obecnością na nich głównie ludzi z marginesu?
- To bardzo błędne przekonanie. Od środka to wygląda tak, że terapeuci przez rozmowę pokazują ci gdzie jest błąd. Siedzimy w sześciu, siedmiu i rozmawiamy. O wszystkim. To już moja kolejna terapia. W takim leczeniu najważniejsze jest nastawienie, głowa. Tu w Wodzisławiu bardzo mi się podoba. Mógłbym chodzić na takie sesje nawet do końca życia.
- Prezes Jagiellonii Cezary Kulesza kiedyś opowiadał, że aby uchronić Kamila Grosickiego przed grą w kasynie, był on stale obserwowany. Ty też jesteś pod kontrolą? Wchodzisz do sklepu, kupujesz butelkę wódki i wszyscy w Odrze od razu o tym wiedzą?
- A skąd! Prezes powiedział mi, że jesteśmy dorośli, że muszę się sam ogarnąć. Nie jestem ani pod jakimś monitoringiem, ani nie ma nalotów ludzi z klubu w domu. Inwigilacja powodu w człowieku, że chce z przekory przechytrzyć kontrolerów. Ja już wbrew ludziom i sobie narobiłem za dużo głupstw.
- Pierwszy milion dolarów zarobiłeś w wieku 20 lat. Ile zarabiasz w grającej na piątym poziomie rozgrywek Odrze?
- Odra, mimo że gra w okręgówce, to bardzo profesjonalny klub. Trenujemy pięć razy w tygodniu, mamy do dyspozycji kompleks boisk i zaplecze na najwyższym poziomie. Wiadomo, zarobiłem mnóstwo pieniędzy, które przez swoją głupotę straciłem, ale nie narzekam. Rodzinie nic nie brakuje. Żyjemy skromnie, ale wreszcie normalnie.