W czwartkowym spotkaniu z Austrią Wiedeń w 5. kolejce Ligi Konferencji Europy w obronie Lecha zabrakło Barry'ego Douglasa oraz – do tego fani „Kolejorza” zdążyli się już przyzwyczaić – Bartosza Salamona. Reprezentant Polski – i to jest świetna wiadomość, którą trzeba odnotować – po długiej rehabilitacji i zajęciach wyłącznie indywidualnych, wrócił w tym tygodniu do treningów z kolegami.
Stoper poznaniaków doznał kontuzji w marcowym meczu Szkocja – Polska, bezpośrednio poprzedzającym mecz Biało-Czerwonych ze Szwedami, decydujący o mundialowym awansie Polaków. Nic dziwnego, że właśnie strata szansy uczestnictwa w finałach MŚ jawi się dla zawodnika największym rozczarowaniem związanym z urazem. „7 długich i ciężkich miesięcy. Straciłem wszystko: formę, najważniejsze mecze przy pełnych trybunach, finał Pucharu Polski, Superpuchar Polski, mecze w europejskich Pucharach czy szansę na kolejne mecze dla Reprezentacji Polski i wyjazd na Mistrzostwa Świata. Pierwszy pełny trening z drużyną za mną, to dopiero początek, jestem daleki od normalnej dyspozycji, ale ciężką pracą każdego dnia, powoli odbuduję formę, wrócę na właściwe tory i wszystko to co mnie ominęło w końcu mnie spotka i będę gotowy! Obiecuje to naszym Kibicom, ale przede wszystkim samemu sobie bo chce wierzyć, że najlepsze dopiero przede mną” - napisał wymownie Bartosz Salamon po pierwszych od siedmiu miesięcy zajęciach z drużyną.
Sam powrót okazał się jednak wystarczającą przesłanką do popraw nastroju, czego wyrazem było zachowanie stopera podczas wspomnianego treningu. „Postaram się nie zrujnować wam treningu. Dam z siebie wszystko, co najlepsze” - oznajmił Salamon przekornie swym kolegom. Ci słowa obrońcy powitali wybuchem śmiechu i oklaskami, co można zobaczyć i usłyszeć poniżej.