Dominik Furman nie zna tabeli? Legia lekceważy rywali i na boisku, i poza nim

2015-06-04 14:39

Legia Warszawa tylko zremisowała z Lechią w Gdańsku i mocno skomplikowała sobie możliwość obrony mistrzowskiego tytułu. Kilkadziesiąt minut po meczu piłkarze wypowiadali się, że w ostatnim spotkaniu z Górnikiem dadzą z siebie wszystko i będą liczyć na wygraną Wisły z Lechem, ale wcześniej chyba nie wszyscy dokładnie sprawdzili tabelę. Na przykład Dominik Furman, który myślał, że... "Kolejorz" jest już mistrzem Polski.

Piłka nożna to zawód jak każdy inny, choć "nieco" lepiej płatny. A od każdego pracownika winno wymagać się zaangażowania, zainteresowania, ale też rozeznania w danej tematyce, która jest mu niezbędna to pełnienia swoich obowiązków. Dlatego zadaniem piłkarza jest nie tylko trenowanie i gra w meczach, ale też chociażby orientowanie się w sytuacji w tabeli ligowej.

Lechia Gdańsk - Legia Warszawa. Henning Berg: Zrobimy, co możemy, ale to Lech jest bliżej tytułu

Kłam tej tezie zadał jednak po meczu z Lechią Gdańsk Dominik Furman. Gdy tuż po końcowym gwizdku reporter NC+ Bartosz Ignacik poprosił go do wywiadu, ten był wyraźnie załamany. Trudno się dziwić, Legia zagrała kolejny w tym sezonie fatalny mecz. Jednak nastrój pomocnika jeszcze się pogorszył, kiedy dowiedział się o wyniku Lecha. "Kolejorz" pokonał na wyjeździe Górnika Zabrze 6:1 i do mistrzostwa brakuje mu tylko punktu, ale Furman chyba niezbyt uważnie śledził tabelę przed 36. kolejką.

- Lech jest mistrzem Polski - palnął po tym, jak usłyszał o zwycięstwie odwiecznego rywala. I choć reporter NC+ starał mu się wytłumaczyć, że Legia jednak ma wciąż szansę na mistrzostwo, to nie dochodziło to do pomocnika wypożyczonego z francuskiej Tuluzy. Dopiero po kilku próbach dał się przekonać, że faktycznie jeszcze iskierka nadziei na obronę tytułu jest - Aha, w takim razie w meczu z Górnikiem damy z siebie wszystko - nagle zmienił ton Furman.

Z jednej strony można powiedzieć, że to zwyczajna pomyłka, o którą w pomeczowych emocjach bardzo łatwo. Z drugiej strony skoro tysiące kibiców Legii znają układ tabeli i chociaż pobieżnie regulamin rozgrywek, to tym bardziej powinno się tego wymagać od piłkarza. Przypomnijmy, że w przypadku porażki Lecha z Wisłą i zwycięstwa Legii z Górnikiem to klub z Warszawy będzie mistrzem, bo w fazie zasadniczej był przed "Kolejorzem", i wyprzedzi go w przypadku równej ilości punktów.

A Dominik Furman najwyraźniej nie wiedział nawet, ile jego drużyna ma straty do lidera. Czyżby piłkarze nie rozmawiali w szatni o swoich szansach na obronę tytułu? Czyżby nie znali zasad, jakimi kieruje się T-Mobile Ekstraklasa? Okazuje się, że Legia w tym sezonie lekceważyła rywali nie tylko na boisku, ale także poza nim. Bo jak inaczej nazwać fakt, że jej piłkarz nie zna układu tabeli? I w takim wypadku jak najbardziej zasłużenie mistrzostwo w niedzielę powędruje do Poznania.

Najnowsze