Pavol Stano karierę trenerską zaczynał jako asystent w słowackiej Zilinie, zastępując w styczniu 2020 roku Jaroslava Kentosa. Zilina zajęła II miejsce na koniec sezonu, i zagrała w Lidze Konferencji Europy w której doszła do 4. rundy eliminacji. W Płocku Stano kontynuuje swoją pracę, a drużyna Wisły gra ofensywnie i skutecznie. W czterech wygranych meczach strzeliła aż 14 goli, tracąc tylko dwa. Duszan Radolsky pracujący przed laty z sukcesami w Groclinie Grodzisk Wlkp. chwali Stano za styl gry prowadzonych przez niego zespołów.
Super Express: - Chyba pana cieszy, że drużyna prowadzona przez rodaka jest liderem w polskiej lidze?
Dusan Radolsky: - On już na Słowacji pracując w Zilinie pokazał, że jest bardzo ambitnym trenerem. Zarówno gra i wyniki nie wyglądały źle. Palo (zdrobnienie imienia Pavol - red.) jest takim trenerem, jakim był piłkarzem – czyli szefem zespołu. Nie mówię, że ingerował w sprawy trenerów, ale posiadał cechy przywódcze, koledzy go słuchali. Nie uprzedzam faktów, bo nie wiemy jak się potoczy dalej jego kariera trenerska , ale na pewno ma w sobie coś naturalnego, żeby prowadzić zespół, jest prawdziwym szefem. Zakładam, że piłkarze z Płocka przyjęli go jak swojego, i początek mają bardzo dobry.
Były reprezentant zmienił swoje życie. Odszedł od piłki, prowadzi interes nad morzem
- Znajomość polskiej ligi w której grał też ma chyba znaczenie?
- Na pewno dużym plusem jest to, że mówi nieźle po polsku, bo w kontaktach z piłkarzami to ważne. Wykorzystał szansę jaką dostał w Zilinie , gdy mu powierzono zespół. Wymagano od niego, żeby drużyna grała szybko, prostopadłymi podaniami i skrzydłami - czyli ofensywną i efektowną piłkę. Miał również stawiać na młodych i to mu się udało, skoro zespół zajął II i III miejsce kolejnych sezonach.
- A czemu odszedł z Ziliny?
- Odszedł po wysoko przegranych meczach w Lidze Konferencji Europy z czeskim Jabloncem (1:5 i 0:3). Wtedy najprawdopodobniej doszło do konfliktu z zarządem klubu i został zwolniony, ale szczegółów nie znam. A, że jest inteligentnym człowiekiem, potrafiącym wyciągać wnioski również z błędów, dlatego myślę, ze przyszłość przed nim. Ważnym i dobrym ruchem Wisły było zatrudnienie Palo już w ubiegłym sezonie, kiedy zespół zapewnił sobie utrzymanie w lidze. Mógł poznać nowe otoczenie, jakie są oczekiwania klubu i przyjrzeć się młodym piłkarzom. A później mógł przygotować swój sztab, co jest bardzo ważne, bo nie tylko pierwszy trener odpowiada za zespół.
- Pracował pan w przeszłości ze Stano?
- Nie, ale grał przeciwko drużynom które prowadziłem, więc mieliśmy ze sobą kontakt. On jest totalnym pasjonatem piłki, był dobrym piłkarzem, wykorzystywał swoje warunki fizyczne. Właśnie głową strzelił chyba najważniejszego gola w karierze, dzięki któremu został zapamiętany. Wszedł na boisko i w 120. min meczu Petrzalki Armedia z Kairatem Ałmaty (w sezonie 2004/05-red.) i strzelił głową gola, który przybliżył ją mocno do awansu do Ligi Mistrzów.