Piłkarze Lecha bardzo słaby rozpoczęli obecny sezon. Jutrzejszy mecz z Vikingurem Reykjavik jest szansą na odzyskanie zaufania kibiców i pozostania w europejskich pucharach. Drużyna trenera Johna van den Broma musi odrobić jednobramkową stratę z pierwszego meczu. Zdaniem Bartosza Bosackiego, który przez wiele sezonów był piłkarzem Lecha, obecny zespół nie ma pomysłu na grę. Zwraca uwagę na to, że zawodnicy nie potrafią zareagować w trudnych momentach na boisku. Jego zdaniem zostały zachwiane proporcje w składzie między Polakami a obcokrajowcami, którzy nie są zawsze wykazują dostateczne zaangażowanie. Bosacki przewiduje problemy w meczu z Islandczykami zwracając uwagę na ich odwagę i przebojowość na boisku.
Super Express: Co najbardziej zawodzi w Lechu w tym sezonie?
Bartosz Bosacki: - Lechowi brakuje pomysłu na granie. W ubiegłem sezonie drużyna miała styl, bez względu czy była w lepszej czy gorszej formie, to przeciwnik musiał się dopasować do gry Lecha. Drużyna potrafiła reagować w trudnych momentach gdy przegrywała, a w meczu z Vikingurem tego brakowało. W pierwszej połowie trochę powojował na boisku Michał Skóraś, a po przerwie już go nie było, gdy rywale zobaczyli skąd jest zagrożenie.
- Za pomysł na grę odpowiada trener. Czy John van den Brom ponosi winę?
- Nie winię trenera, bo na pewno ma jakąś koncepcję, ale miał mało czasu, żeby ją wprowadzić. Bardziej razi mnie brak reakcji piłkarzy na to, co się dzieje i wprowadziło to niepewność w grze. Wielu mówi, że Lech jest nieprzygotowany fizycznie, a ja sądzę, że bardziej chodzi o głowę. Jeżeli pojawia się niepewność - czy mam pobiec do piłki czy nie, bo nie zdążę, więc nie pobiegnę i tak wygląda gra Lecha.
- Z zespołu z poprzedniego sezonu odeszli Jakub Kamiński - to było zaplanowane - oraz Pedro Tiba i Dani Ramirez. Nie za duży ubytek wśród pomocników w tak krótkim czasie?
- Na pewno za duży i zastanawiające, że zarząd na taki ruch pozwolił w ważnym momencie. Z drugiej strony nie wierzę, że nie było to przemyślane. Do tego dochodzi słaba forma Amarala. W poprzednim sezonie w podstawowym składzie wychodził Radosław Murawski, a teraz już nie, gdy się zmienił trener. Najbardziej razi mnie brak Polaków w składzie, co może mieć wpływ na to, że drużynie brakuje zaangażowania. Bo nawet jak ktoś nie jest z Poznania, a jest Polakiem sprawia, że gdy drużynie nie idzie, to jego zaangażowanie jest większe. Obecnie widzę obojętność u niektórych chłopaków i będę się upierał, że zostały zachwiane proporcje między Polakami i obcokrajowcami. Tym bardziej to przykre, bo w ubiegłym sezonie doświadczyła tego Legia i wiemy jak się skończyło. Wcześniej jak patrzyłem na Cracovię trenera Michała Probierza, to w składzie było dwóch Polaków a czasami jeden, i też to nie odpaliło.
- Artur Rudko jest bramkarzem na miarę drużyny mistrza Polski i walki o Ligę Mistrzów, bo z takim zamiarem Lech zaczynał sezon?
- Nie wyobrażam sobie, żeby na tym poziomie profesjonalizmu jaki jest w Lechu, również skautingu, prezes Rutkowski, dyrektor Tomek Rząsa, albo ludzie ze skautingu „przepuścili” zawodnika, który by się nie nadawał. Jego słabsze występy bardziej tłumaczę brakiem formy, co się w zdarza w sporcie lub, że nie zdążył się zaaklimatyzować. Nie można zwalać winę tylko na niego, że Lech stracił tyle bramek, bo cała drużyna broni i atakuje, ale przy niektórych strzałach mógł się zachować inaczej.
- Lech odrobi jednobramkową stratę z pierwszego meczu?
- Z jednej strony trudno sobie wyobrazić, żeby Lech nie odrobił i nie awansował, ale niestety ...mogę to sobie wyobrazić. Składa się na to kilka rzeczy: aktualna dyspozycja, sytuacja w której znaleźli się chłopacy i cały klub – wszyscy na nich patrzą i już mówią, że to stracony sezon, co powoduje zamęt w głowie.
- Ale rywal piłkarsko jest jednak słabszy.
- Może i tak, ale Islandczycy są przebojowi i odważni. Świadczy o tym gol strzelony przez nich Lechowi. Młody chłopak zdecydował się na indywidualną akcję i strzał bez wahania, a w Lechu mi tego brakowało. Ale trzymam kciuki i wierzę, że to był tylko falstart na początku sezonu.
Były prezes Bayernu wprost o Lewandowskim. Co do tego nie ma złudzeń. Klarowna wypowiedź Niemca