Przy Bukowej, gdzie miejscowi bardzo czekają na pierwsze od 19 lat domowe zwycięstwo ekstraklasowe. - Jeśli wygrywać, to najlepiej z mistrzem Polski! Jest okazja na naprawdę wielkie „bum!” - mówił „Super Expressowi” przed pierwszym gwizdkiem Dawid Kudła. Bramkarz rozgrywający 101. mecz w koszulce GieKSy miał być fundamentem ewentualnego zwycięstwa Dawida z Goliatem, czyli mistrzem kraju.
Futbol to gra BŁĄDÓW: słynne „uszy” znów w ekstraklasie po ośmiu latach
Pierwsze minuty – a właściwie wręcz sekundy – starcia w Katowicach pokazały, że piłka nożna – jak w starym porzekadle – jest grą błędów, a właściwie… Błądów. Właśnie przy próbie wyprowadzenia piłki Jetmer Haliti popełnił aż dwa grzechy: z linii końcowej nie tylko zagrywał we własne pole karne, ale jeszcze uczynił to prosto na nogę przeciwnika. Bartosz Nowak natychmiast obsłużył podaniem Adriana Błąda, a ten posłał płaski strzał w długi róg bramki Sławomira Abramowicza – poza zasięgiem białostockiego golkipera. W 72. sekundzie gry Bukowa oszalała, a pomocnik GieKSy mógł wykonać swój słynny gest radości, czyli popularne „uszy”. Ekstraklasa nie widziała ich przez niemal osiem lat!
Białostoczan ten kosztowny błąd nie zraził do „ichniej” gry i… mieli jeszcze z tego tytułu parę razy ciarki na plecach, gdy tracili piłkę w sąsiedztwie swojej bramki. Katowiczanie nie czuli tremy przed mistrzem kraju, i jeszcze w 1. połowie czujność Abramowicza sprawdzał Marcin Wasielewski, a krótko po przerwie – Adam Zrelak, a potem Borja Galan. Była bez zarzutu, za to co nieco mógł sobie zarzucić Grzegorz Rogala, gdy – zamykając centrę Błąda – z ostrego kąta nie trafił w bramkę gości.
Z ostrego kąta celował też po drugiej stronie Jesus Imaz: Kudła jednak jego strzał sparował na róg. W tym momencie było już 1:1, bo wcześniej Jagiellonia – mocna w grze kombinacyjnej na połowie przeciwnika. W 18. minucie piłka wędrowała jak po sznurku: Nene – Imaz – Jarosław Kubicki, a całość głową z metra (po odbiciu piłki przez Kudłę ) zamknął Afimico Pululu.
„Będzie 3:1” – wzdychali w przerwie katowiccy optymiści, przywołując błędy białostoczan w obronie. „Albo 1:3” – odpowiadali ci, którzy doceniali ofensywną siłę mistrza. Tych pierwszych było ciut więcej, a i sami piłkarze beniaminka zdawali się brać pod uwagę tylko ten pierwszy scenariusz. Przeambitnie walczyli w wysokim pressingu i… dopięli swego na nieco kwadrans przed końcem. Piłka odzyskana na połowie rywala poskutkowała skutecznym – choć szczęśliwym, bo z rykoszetem pd Mateusza Kowalczyka – strzałem Borjy Galana z 17 m! Kropkę nad „i” w doliczonym czasie gry Oskar Repka!
Czarna seria mistrza trwa
Zmiany przeprowadzone przez Adriana Siemieńca nie przyniosły oczekiwanych wyników. Jaga w ostatnich 30 minutach nawet niespecjalnie nastraszyła miejscowych. I zupełnie zasłużenie przegrała po raz piąty z rzędu, licząc wszystkie rozgrywki. Katowickie trybuny – znów wypełnione po brzegi – jeszcze przez kilkanaście minut po końcowym gwizdku fetowały Błąda i spółkę!!!
GKS Katowice – Jagiellonia Białystok 3:1 (1:1)
1:0 Błąd 2. min, 1:1 Pululu 18. min, 2:1 Galan 73. min, 3:1 Repka 90+6. min
Sędziował: Daniel Stefański. Widzów: 6690.
Katowice: Kudła – Kuusk, Jędrych, Klemenz – Czerwiński (22. Wasielewski), Kowalczyk Ż (81. Milewski), Repka, Rogala (81. Marzec) – Błąd (88. Arak), Nowak (46. Galan) – Zrelak Ż
Jagiellonia: Abramowicz – Moutinho, Skrzypczak, Haliti, Saček (66. Tomas Silva) – Kubicki (46. Nguiamba), Nene (56. Listkowski), Čurlinov, Imaz, Hansen (74. Villar) – Pululu (56. Diaby-Fadiga Ż)
Listen on Spreaker.