26-letni zawodnik nie miał u Jacka Magiery łatwego życia, o czym wspominał swego czasu w rozmowie z „Super Expressem”. - W mojej opinii zasłużyłem na większy kredyt zaufania i więcej okazji do zaprezentowania swoich umiejętności. Bardzo żałuję takiego stanu rzeczy, mam bowiem przekonanie, że gdybym grał więcej to kilka dodatkowych bramek na pewno bym zdobył – mówił wówczas. Tego zaufania najwyraźniej jednak zabrakło, jeszcze w sierpniu Śląsk oddał bowiem Piaseckiego na wypożyczenie do Stali Mielec. Jak się okazało, był to dla samego zawodnika znakomity ruch.
Piasecki w Mielcu ewidentnie odżył. Trener Adam Majewski momentalnie na niego postawił i nie zawiódł się. 26-latek stał się ważnym elementem w układance szkoleniowca „Stalówki”, odpłacając za zaufanie dobrymi liczbami. Wychowanek Górnika Zabrze w barwach nowego klubu zaliczył do tej pory 13 występów, w trakcie których zdołał strzelić 4 gole i zanotować 5 asyst. Nic więc dziwnego, że o piłkarzu przypomniał sobie Śląsk, który w obliczu prawdopodobnego odejścia Erika Exposito najprawdopodobniej będzie szukał dla niego zastępstwa. Piasecki byłby idealny, bowiem nie trzeba byłoby za niego płacić.
Problemem może być jednak konstrukcja umowy wypożyczenia. Oba kluby zawarły w niej bowiem prawo pierwokupu, z której Stal Mielec może w każdej chwili skorzystać. Piłeczka jest zatem obecnie po stronie działaczy „Stalówki”. Jeśli w ciągu kilku najbliższych tygodni kluby nie dojdą do porozumienia, Piasecki zapewne powróci do Wrocławia. Sam zawodnik znakomicie czuje się jednak na Podkarpaciu i najchętniej zostałby tam na dłużej. Niewykluczone jednak, że – nawet wbrew własnej woli – będzie zmuszony ponownie trafić na Dolny Śląsk.