W 54. minucie meczu Adam Marciniak (21 l.) wprowadził w prawdziwą ekstazę kibiców w Zabrzu i samego siebie.
- Zdobyłem bramkę życia! - krzyczał uradowany Marciniak, który kapitalnym uderzeniem z ponad 30 metrów przelobował Kotorowskiego. - Nigdy w życiu nie strzeliłem takiego gola! Nawet na treningach nic takiego mi nie wyszło - przyznał. - Ale to nie był przypadek. Nie miałem komu podać, więc zdecydowałem się na uderzenie i udało się. Szkoda tylko, że straciliśmy dwa punkty w końcówce, bo mój gol miałby jeszcze lepszy smak - dodał.
Lech uniknął porażki dopiero w doliczonym czasie gry. W 91. minucie po dośrodkowaniu Sławomira Peszki samobójcze trafienie zaliczył Paweł Strąk. Górnik ma pełne prawo narzekać na pecha, bo przez całe spotkanie był zespołem lepszym. Postawę zabrzan pochwalił nawet szkoleniowiec Lecha, Franciszek Smuda (61 l.).
- W tym spotkaniu nie było widać, że grały drużyny z zupełnie innymi celami w lidze. Górnik musiał zdobyć punkty, bo walczy o życie i zagrał z wielką determinacją. To było nasze najtrudniejsze spotkanie wyjazdowe w tym sezonie - przyznał trener "Kolejorza". - Wynik satysfakcjonuje obie strony, ale gdybyśmy byli skuteczniejsi, to spokojnie byśmy wygrali - ocenił niezbyt sprawiedliwie Smuda.