"Grosik" po bardzo wysokim kursie

2009-03-14 8:00

Jagiellonia na mecz z Legią szykowała się jak na decydującą batalię. Wyciągnęła nawet z klubowej kasy zaskórniaka w wysokości 50 tysięcy zł, by Kamil Grosicki mógł zagrać przeciw swojemu dawnemu klubowi. To był "Grosik" kupiony po wysokim kursie. Ale się opłaciło!

Nikt tego nie przewidywał po pierwszych minutach gry. W tym czasie Legia rządziła na boisku w Białymstoku suwerennie, opanowała środek pola, zepchnęła gospodarzy pod bramkę Gikiewicza. W 22. min Chinyama w zamieszaniu po rzucie rożnym wepchnął piłkę barkiem do bramki. Goście ucieszyli się, a Jagiellonia... obudziła i ruszyła do boju.

Już sześć minut później Tomasz Frankowski przypomniał, dlaczego był kiedyś królem strzelców. Wyrównał na 1:1 przepięknym wolejem zewnętrzną częścią stopy. Na placu zaczęła się piłkarska wojna, w której siły były wyrównane, a "Jaga" techniczną wyższość Legii nadrabiała z nawiązką większą agresywnością.

Początek drugiej połowy to krótki koncert Grosickiego. To po jego kapitalnym rajdzie prawym skrzydłem w 62. min Jarecki zdobył drugiego gola dla Jagiellonii. Potem jeszcze dwukrotnie zagrania Kamila tworzyły zagrożenie pod bramką Muchy.

Speszona przebiegiem wydarzeń Legia próbowała odzyskać inicjatywę, ale stałe zagrożenie przez Frankowskiego i Grosickiego wiązało część jej sił w defensywie. Czas płynął, a warszawiacy stukali bez efektu w żółto-czerwony mur. W końcówce był to prawdziwy kocioł pod bramką "Jagi", ale wynik się nie zmienił.

Najnowsze