Dziś ostatni odcinek naszego cyklu "Piramida władzy w ". Po Lechu, Wiśle i Legii przyszedł czas na Śląsk Wrocław, wicemistrza Polski.
- Co do lidera, to wiadomo - Sebastian Mila. Chłopcy podziwiają go za to, że bez wahania z każdym problemem, jaki ma drużyna, idzie do prezesa czy trenera. Mila ma też supercharakter. Do każdego się uśmiechnie, każdego wysłucha. Nie da się nawet odkryć czy cię lubi, czy nie, bo dla wszystkich jest miły - opowiada nam osoba doskonale znająca tajemnice szatni wrocławian.
Na poziomie drugim jest Dariusz Sztylka, miejscowy chłopak, który ze Śląskiem jest na dobre i złe i - tu sensacja - Krzysztof Wołczek, który w tym sezonie zagrał raptem jeden mecz.
- Ilość występów nie ma jednak znaczenia w tym przypadku - mówi nasz informator. - Wołczek, jak Sztylka, jest stąd. A poza tym grupa uwielbia jego charakter i to, że w trudnych sytuacjach mówi swoje zdanie, z którym każdy się liczy.
Sporo do powiedzenia mają też gracze z poziomu trzeciego. - Tu mocny jest Mariusz Pawelec, bo jest skarbnikiem zespołu. Na początku wszelkie zrzutki czy kary egzekwował z dużym trudem, ale potem się wyrobił i teraz już nie ma problemu ze ściąganiem pieniędzy - słyszymy.
Pozostali w szatni nie mają wiele do powiedzenia. Z cudzoziemców może tylko Marian Kelemen, ale i on nie zabiera głosu na tyle często, aby umieścić go wyżej w hierarchii