Idziemy na mistrza!

2009-07-28 6:29

Był największym odkryciem poprzedniego sezonu Ekstraklasy. Strzelił 14 goli i zadomowił się w reprezentacji. Ale wciąż czuje niedosyt. - Brakuje mi mistrzostwa Polski - mówi gwiazdor Lecha Poznań, Robert Lewandowski (21 l.).

"Super Express": - Piłkarze i działacze Lecha co rok obiecują, że zdobędą mistrzostwo. Ale od 16 lat "Kolejorz" nie może spełnić tej obietnicy. Jak będzie tym razem?

Robert Lewandowski: - Nauczony doświadczeniem nic nie będę obiecywał. Wielu już to robiło, a kończyło się klapą. Najlepiej mało gadać, a wziąć się do roboty. Wówczas radość z tytułu będzie jeszcze większa. Poprzedni sezon to nasza porażka i nie zmienia tego nawet zdobycie Pucharu Polski. Teraz stać nas na lepszy wynik. A więc nie mamy wyjścia - idziemy na mistrza.

- A twój cel?

- Nie zakładam sobie, że chcę strzelić 15 czy 20 goli. Chcę być po prostu coraz lepszy, bo wiem, że jeszcze dużo muszę poprawić. Przez ten zwariowany rok nabrałem wiele boiskowego doświadczenia, lepiej też panuję nad piłką. Co nie oznacza, że już czuję się wielki. Przyszedł nowy szkoleniowiec, więc pojawiły się i nowe nadzieje. Jedyny problem to strata Rafała Murawskiego, który przeniósł się do Rubina Kazań. "Muraś" był sercem tej drużyny i naprawdę ciężko będzie go zastąpić. Do drużyny dołączyło jednak kilku nowych piłkarzy.

- Nie boisz się większej konkurencji w ataku?

- Przeciwnie, bardzo mnie ona cieszy. Nowi koledzy łatwo nie poddadzą się w walce o miejsce w składzie. A ja lubię rywalizację. Dlatego ostro zasuwam na treningach.

- Niektórzy twierdzą, że jest wręcz przeciwnie. Podobno ciągle chodzisz niezadowolony, odbiła ci sodówka i za karę masz usiąść na ławie.

- To kompletne bzdury. Przeczytałem te rewelacje i byłem zaskoczony. Liga nie grała i chyba nie było o czym pisać. A więc znaleziono fajny temat - "Lewemu" odbiło. Ludzie, jaka sodówka! Nie zamierzam się przejmować wyssanymi z palca informacjami. Olewam to.

- Ciągle chcesz odejść z klubu?

- Nigdy tego nie powiedziałem. Choć zawsze twierdziłem, że jeśli pojawi się jakaś oferta, to chętnie się nad nią zastanowię. Propozycje były, ale klub je odrzucał. Blokował dosłownie wszystkie pojawiające się oferty.

- Masz żal do działaczy Lecha?

- Żal? Chyba nie, bo przecież mam kontrakt i jestem piłkarzem Lecha. Nie mogę być jak rozkapryszone dziecko, któremu nic nie pasuje. Dobrze się czuję w Lechu i zadomowiłem się w Poznaniu. Ale chcę się rozwijać.

- Lech wycenia cię na 7 milionów euro. To za dużo, czy w sam raz?

- Zdecydowanie za dużo. Taka kwota odstrasza potencjalnych kupców, więc na razie nie ma tematu transferu. Zostaję w Lechu. Naładowałem akumulatory na wakacjach i skupiam się na lidze.

- Gdzie odpoczywałeś?

- W Grecji. Można było poleniuchować, wygrzać kości. Przy okazji poznałem... piłkarza ręcznego Grzegorza Tkaczyka. Zaprzyjaźniliśmy się i prawie cały urlop trzymaliśmy się razem. Będę teraz śledził karierę Grześka. Jestem przekonany, że wróci do reprezentacji Polski i będzie jej wielkim wzmocnieniem. To wybitny sportowiec, z którego warto brać przykład. Zaraz po urlopie wróciłem do treningów i jestem zadowolony z naszej postawy w sparingach. Mam nadzieję, że podobną formę pokażemy w lidze.

- Które zespoły mogą zagrozić wam w walce o mistrza?

- Tradycyjnie: Wisła i Legia, ale nie przekreślałbym Polonii i Bełchatowa, które mogą sporo namieszać. My chcemy lepszego sezonu niż poprzedni. I w europejskich pucharach, i w Ekstraklasie. Dobrze, że liga już wraca, bo miałem dosyć tego czekania.

Nie boję się presji

- Postawiono nam trudne zadania, ale nie obawiamy się ich. Wiem oczywiście, że w Poznaniu nawet tytuł wicemistrza nikogo już nie ucieszy. Nie będę składał jednak gwarancji lub obietnic, bo kibice oczekują konkretów. Trenerom w Poznaniu zawsze towarzyszy presja. To specyficzny zawód i gdybym bał się presji, to powinienem oglądać futbol tylko w telewizji. Będziemy walczyć o najwyższe cele.

Najnowsze