Jacek Magiera, Legia Warszawa

i

Autor: Tomasz Radzik

Jacek Magiera: Jestem legionistą z krwi i kości, ale wchodziłem do nieznanej szatni

2016-10-24 14:54

Jacek Magiera był gościem stacji Canal+ w programie "Liga+ Extra". Szkoleniowiec Legii Warszawa odniósł się w nim do sobotniego spotkania, w którym nie brakowało kontrowersji przy golu strzelonym przez Kaspera Hamalainena. 39-latek opowiedział również o swoim wejściu do szatni mistrzów Polski. Ile razy ogląda dane spotkanie? Czy zobaczymy kiedyś jego szaloną radość po zwycięstwe stołecznej drużyny, jak zrobił to Aleksandar Vuković w sobotę?

W sobotnim hicie 13. kolejki LOTTO Ekstraklasy Legia Warszawa pokonała Lecha Poznań 2:1, lecz gol Hamalainena nie powinien zostać uznany, ponieważ Fin znajdował się na pozycji spalonej, czego nie dostrzegł sędzia liniowy. - Kontrowersje? Karny dla Lecha był, nie mam zamiaru z tym dyskutować. Pan Sławek Stempniewski zrobił analizę, nie będę się w to wtrącał, mam nadzieję, że pan Sławek nie będzie się wtrącał do mojej taktyki. Zrobiliśmy przed tym faulem kilka błędów, mogliśmy zapobiec tej jedenastce. Masowa konfrontacja – tak jak wspominałem, mnie ta sytuacja pomogła... Mecz z Lechem oglądałem raz, przede mną cztery projekcje. Jutro będę robił analizę spotkania z kartką w ręku i długopisem. Za piątym razem widzę najwięcej - powiedział Jacek Magiera w niedzielnym programie "Liga+ Extra" w stacji Canal+.

Latem tego roku został szkoleniowiecem pierwszoligowego Zagłębia Sosnowiec. Wówczas nie spodziewał się, że za kilka miesiecy ponownie zawita na Łazienkowską. - Już się przyzwyczaiłem do bycia pierwszym trenerem Legii. Choć gdyby rok temu, ktoś by mi powiedział, że będę szkoleniowcem Legii, to bym nie uwierzył.Do pracy w Sosnowcu przygotowywałem się 3 miesiące, tutaj w Legii, mimo że jestem legionistą z krwi i kości, wchodziłem do nieznanej szatni. Rozmawiałem z Odjidją, Langilem i Moulinem na pierwszym treningu. To zawodowcy, ja musiałem tylko to poukładać, sprawić by zaczęli grać w piłkę i być drużyną. Cieszy mnie to, że zaczynają się uczyć języka, śpiewać, mieć wspólne tematy. Moje zasady są jasne, jak w życiu – punktualność, profesjonalizm, szacunek dla kolegów, dla klubu, gra od pierwszej do ostatniej minuty. Wszyscy to zaakceptowali - dodaje "Magic".

Jego asystentem został inny były piłkarz, który Legię zna jak mało kto, czyli Aleksandar Vuković. Serb bardzo żywiołowo reaguje na to, co się dzieje na boisku. Zupełnie inaczej zachowuje się Magiera, który stara się być spokojny. - Mam swoje wady i czasem źle się z tym czuję, gdy wszyscy o mnie dobrze mówią. Potrafię wybuchnąć, ale tak jak powiedziałem Vuko, jeden furiat na ławce trenerskiej wystarczy i niech on nim zostanie. Ja będę sobą. Gdybym robił wślizgi, byłbym niepoważny - mówił szkoleniowiec mistrzów Polski.

Najnowsze