Jakub Rzeźniczak

i

Autor: archiwum se.pl Jakub Rzeźniczak

Jakub Rzeźniczak: Możecie mnie zamknąć nie zapłacę! [WYWIAD]

2013-09-14 15:45

Jakub Rzeźniczak (27 l.) dostał właśnie drugą grzywnę, bo nie stawił się na rozprawie Piotra S. (ps. Staruch) sądzonego za to, że dwa lata temu uderzył go w twarz po jednym z meczów Legii. Tym razem nieobecność ma kosztować "Rzeźnika" 3 tys. zł, mimo że PZPN wysłał do sądu informację, że w tym czasie zawodnik przebywa na zgrupowaniu reprezentacji!

"Super Express": - Jak to możliwe, że sąd już drugi raz cię każe, skoro przedstawiasz usprawiedliwienie?

Jakub Rzeźniczak: - Zacznijmy od tego, że ja się o ten proces nie prosiłem. Nie wniosłem oskarżenia przeciw Piotrowi, wszystko sobie wyjaśniliśmy. Postępowanie wszczęto z urzędu, bo niby jestem osobą publiczną.

- Kiedy zaczął się proces, kiedy dostałeś pierwszą grzywnę?

- W styczniu. Otrzymałem wezwanie i poszedłem z nim do prawnika, który stwierdził, że stawiennictwo nie jest obowiązkowe. Okazało się jednak, że nie miał racji i sąd ukarał mnie po raz pierwszy. Dostałem 500 zł grzywny.

- Zapłaciłeś?

- Nie.

- A odwołałeś się?

- Też nie. Kolejne wezwanie dostałem w kwietniu. Nie mogłem się stawić, bo graliśmy w Pucharze Polski z Ruchem Chorzów. Legia wysłała usprawiedliwienie i był spokój. A jak już mogłem iść do sądu, to… rozprawa się nie odbyła, bo nie mógł się na niej stawić obrońca Piotra. Nikt mnie wtedy nie powiadomił. Miałem dwa dni wolnego, ale nigdzie nie wyjeżdżałem, bo pamiętałem o dacie rozprawy. Poszedłem do sądu, przeczytałem kartkę na drzwiach i mogłem wracać do domu. A teraz paranoja. Byłem na kadrze, a tu 3 tys. grzywny za to, że nie stawiłem się na rozprawie.

- Dostałeś karę, mimo że PZPN wysłał do sądu usprawiedliwienie.

- Konrad Paśniewski, kierownik reprezentacji, poinformował e-mailem sąd, że nie mogę się stawić. Zadzwoniłem tam jeszcze dla pewności. Pani w sekretariacie zapewniła mnie, że e-mail doszedł i że sędzia go dostanie. A potem w uzasadnieniu grzywny piszą, że usprawiedliwiałem się telefonicznie. To nieprawda, tylko się upewniałem, czy dostali korespondencję.

- Kiedy kolejna rozprawa?

- 10 października, czyli… dzień przed meczem z Ukrainą. Jeśli zapracuję na powołanie, to znów nie będę mógł iść, bo przecież nie odpuszczę takiego meczu, żeby pojawić się w sądzie! Nie wiem, co wtedy. Kolejna grzywna? Przecież to nienormalne!

- A te 3 tys. zapłacisz?

- Mowy nie ma! Ani tych 500, ani tych 3 tys. Złotówki ode mnie nie zobaczą! Mogą mnie wsadzić, mogę liście grabić na ulicy albo z dziećmi pracować społecznie, ale nie zapłacę! Bo nie zasłużyłem, aby mnie karano.

- A nie boisz się, że w końcu przyjdzie po ciebie policja? Uporczywe niestawianie się skutkuje doprowadzeniem do sądu siłą.

- Mówił mi o takiej możliwości dzielnicowy. Mam nadzieję, że do takiej groteski nie dojdzie. Jeśli będę na Ukrainie, to chyba policji nie będzie się chciało tam po mnie lecieć (śmiech).

Najnowsze