"Super Express": - Liga Mistrzów jest realna?
Jan Urban: - Dzisiaj trudno odpowiedzieć, na co będzie stać tę drużynę. Zmiany będą spore i to na pewno w pierwszym składzie. Choć nie powiem dziś, czy to będzie trzech, czy czterech piłkarzy, to i tak jest to bardzo dużo. Pewny mogę być jedynie tego, że zrobimy wszystko, by europejskie puchary znów gościły przy Łazienkowskiej przynajmniej do końca rundy.
- Co pan zapamięta z tego sezonu?
- Przede wszystkim dublet - takich rzeczy nie osiąga się często. Mogę powiedzieć, że to takie mistrzostwo z przytupem: tytuł i puchar. Legia pokazała i udowodniła, że jest w kraju najlepsza. Dwa razy pokonaliśmy największego rywala, także na jego terenie.
- Jakie plany na wakacje? W maju planuje pan wyprawę na sandacza...
- Chciałoby się odpocząć trochę dłużej, ale nawet nie wiem, ile będę miał dni urlopu. Dużo rzeczy trzeba pozałatwiać, trzeba już układać drużynę i planować przyszłość. Na ryby czasu raczej nie będzie. Sandacza mogę sobie zjeść w restauracji. Zawsze coś.