"Super Express": - Mąż jest piłkarskim agentem i nie mógł zostać prezesem klubu, padło więc na panią?
Anita Osuch: - Szczerze mówiąc, początkowo byłam przerażona tym pomysłem, bo niewiele się na tym znałam, a nie lubię robić rzeczy, na których się nie znam. Dziś jestem już jednak bardzo zadowolona, wkładam w tę pracę całą moją wiedzę i zaangażowanie.
- Jaką jest pani szefową?
- Zawsze mi się wydawało, że jestem łagodną osobą, ale opinie są inne. Podobno jestem twarda. Musi tak być, bo mąż jest osobą otwartą i fantazyjną, czasami tej fantazji jest nawet za dużo. Jest bardzo dobry dla piłkarzy, więc stanowię przeciwwagę z twardszą ręką.
- Co chce pani osiągnąć z Zawiszą w Ekstraklasie?
- W Bydgoszczy czekano na ten awans od 19 lat. Jeśli po pierwszej rundzie znajdziemy się na miejscach 1-8, będę zadowolona.