Do wypadku doszło w połowie stycznia, gdy młodzi piłkarze jechali na trening i uderzyli w auto, które niepodziewanie wyjechało z bocznej ulicy. Najbardziej ucierpiał Kacper, siedzący obok kierowcy. Pięć dni spędził w szpitalu, ale szczęście w nieszczęściu, że nie musiał być operowany. Leczony jest zachowawczo. - Obecnie noszę gorset, który usztywnia i zabezpiecza moje plecy i kręgosłup - mówi Kacper Kozłowski. - W ubiegłym tygodniu miałem badanie tomografem, które wykazało, że kości zrastają się jak trzeba, ale jeszcze potrzeba czasu.
Przez następne 3-4 tygodnie piłkarz pozostanie w gorsecie, ale codziennie odbywa rehabilitację. Poddawany jest odpowiednim zabiegom i pracuje nad mięśniami najważniejszymi dla piłkarzy - przywodziciela i dwugłowym. - Kiedy wrócę na boisko? Chciałbym jak najszybciej bo brakuje mi piłki. - uśmiecha się Kacper. - Ale pewnych rzeczy nie można przyspieszyć. Prognozy są takie, żebym był gotowy do czerwca i zaczął przygotowania z drużyną do nowego sezonu.
Tęsknią za nim koledzy z kadry Polski U-17 w której jest ważną postacią. Podczas niedawnego turnieju w La Mandze zrobili zdjęcie w koszulkach z napisem „Kozioł, wracaj do nas szybko”. - To bardzo miłe z ich strony i podziękowałem im za to – mówi „Kozioł”. Po wypadku byłem trochę załamany i miałem chwile zwątpienia, ale z dnia na dzień jest lepiej. Myślę sobie, że każdemu z nas mogło to się przytrafić.
Tęskni za nim też trener Pogoni Kosta Runjaic, który liczył na utalentowanego nastolatka już w tej rundzie. Klub bardzo troskliwie zajął się młodym piłkarzem. Wynajął mu mieszkanie, żeby mama, która na stałe mieszka w Koszalinie, mogła starannie opiekować się synem. Zapewne nie przez przypadek, Kacper zamieszkał blisko trenera Runjaica - Trener specjalnie mnie nie odwiedza, ale i tak wpadamy na siebie dosyć często i rozmawiamy. W szkole akurat są ferie, ale wykorzystuję czas na naukę, no i trzymam kciuki za kolegów oglądając ich mecze. Stresik jest od pierwszej do ostatniej minuty. Zdobyliśmy w dwóch meczach 4 punkty, ale mogło być jeszcze lepiej. Szkoda, że nie mogę im pomóc, ale zrobię to jak wrócę na boisko, bo będę jeszcze bardziej głodny gry - kończy utalentowany piłkarz, któremu życzymy szybkiego powrotu do zdrowia.