Przypomnijmy: po spotkaniu prezes Dariusz Mioduski był popychany i uderzony w twarz, a piłkarze - Josue i Radovan Pankov zostali skuci w kajdanki i noc spędzili w areszcie. Nie wrócili z drużyną w piątek rano, lecz dopiero późnym wieczorem. To efekt działań ochrony i policji holenderskiej. - Takie zachowania nie mogą przejść bez kary - napisał Kamil Kosowski na łamach "Przeglądu Sportowego". - Liczę na to, że wszystko zostanie wyjaśnione i AZ Alkmaar zostanie ukarany. Potępiam takie zachowania i mam nadzieję, że zarówno Legia, jak i UEFA tego nie zostawią. Nie wiem, czy AZ poniesie karę sportową, ale na pewno jakąś musi ponieść, bo to jest niedopuszczalne i nie może się już nigdy powtórzyć - zaznaczył.
Byłego kadrowicza oburzyło zachowanie służb porządkowych i sposób potraktowania warszawskiej delegacji, w tym prezesa Dariusza Mioduskiego. - Z osądem trzeba zaczekać do końca, ale sam fakt, że przekroczona została granica i właściciel poważnego, europejskiego klubu został uderzony, mówi wiele - wyznał. - Możemy sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby na miejscu Dariusza Mioduskiego stał prezes np. Realu Madryt, Manchesteru City czy Interu Mediolan - dodał Kosowski w felietonie w "Przeglądzie Sportowym".
Jan Tomaszewski nie jest sam. W sprawie kary dla Alkmaar dostał poparcie byłego wiceprezesa PZPN!